Moda na walki bokserów z zawodnikami MMA trwa w najlepsze. Kolejna propozycja to potyczka pomiędzy Davidem Haye'em (28-3, 26 KO) a Jimim Manuwą, czołowym zawodnikiem UFC w wadze półciężkiej.
- Jestem przekonany, że do tej walki może dojść. Nie byłoby to coś takiego jak Mayweather-McGregor, ale też byłoby to wielkie wydarzenie. Będziemy walczyć, kiedy Haye wróci do zdrowia. Do tego czasu będę występować w UFC - stwierdził Manuwa.
Angielski pięściarz pauzuje obecnie z powodu kontuzji ścięgna Achillesa, której nabawił się podczas marcowej potyczki z Tonym Bellew. Sam już jakiś czas temu mówił, że pojedynek z Manuwą jest możliwy.
- Z pewnością jest tutaj coś na rzeczy. Rozmawialiśmy już o tym, spróbujemy się dogadać - skomentował Manuwa, który kolejną walkę stoczy już w najbliższy weekend na gali UFC 214.
W ostatnim czasie mówiło się też o innych konfrontacjach bokserów z zawodnikami MMA. Bryant Jennings (19-2, 10 KO) stwierdził, że byłby otwarty na walkę ze Stipe Miociciem - mistrzem UFC w wadze ciężkiej, a były mistrz UFC w półciężkiej Jon Jones oznajmił, że wszedłby do ringu bokserskiego za odpowiednie pieniądze i z odpowiednim rywalem.