ARUM: PACQUIAO I JEGO LUDZIE BYLI ZBYT PEWNI SWEGO

Redakcja, BoxingScene

2017-07-04

Bob Arum - promotor Manny'ego Pacquiao (59-7-2, 38 KO), nie miał wielkich pretensji do punktowania jego porażki z Jeffem Hornem (17-0-1, 11 KO). Obnażył za to teraz postawę Filipińczyka i jego narożnika.

Po ostatnim gongu wydawało się, że "Pac-Man" zrobił odrobinę więcej by zwyciężyć, tymczasem trójka sędziów wskazała na Australijczyka - 113:115, 113:115 i zupełnie niezrozumiale aż 111:117. Szef stajni Top Rank zarzuca wielkiemu mistrzowi, że on i jego sztab po prostu zlekceważyli reprezentanta gospodarzy.

- Z jego obozu co chwilę dobiegały głosy, że to tylko walka na przetarcie przed dużo większymi wyzwaniami. I tak to się kończy, gdy zawodnik jest zbyt pewny siebie, a do tego ma jeszcze głupków w drużynie, którzy co chwilę powtarzają, że Horn może wygrać tylko wtedy, jeśli Pacquiao potknie się i przewróci podczas wchodzenia do ringu. Oglądałem przecież wcześniej w akcji Horna i oczywiste było, że to będzie trudna przeprawa dla Manny'ego - mówi wieloletni promotor Filipińczyka.

- Do rewanżu dojdzie tylko jeśli taką decyzję podejmie Pacquiao, nie będę decydował za niego. Wynik pierwszej walki oczywiście mógł pójść w drugą stronę, ale wiele rund było bardzo ciasnych i trudnych do punktowania. Nie można tu mówić o żadnym przekręcie - zarzeka się po raz kolejny Arum.