SULĘCKI TRACI CIERPLIWOŚĆ: SZKODA ZDROWIA NA WALKI Z FRAJERAMI

Redakcja, Twitter

2017-06-25

Na gali Polsat Boxing Night 7 w Ergo Arenie w Gdańsku Maciej Sulęcki (25-0, 10 KO) potwierdził, że ma największy potencjał ze wszystkich aktywnych polskich pięściarzy. "Striczu" zdemolował Argentyńczyka Damiana Ezequiela Bonellego (24-2, 21 KO) w ciągu trzech rund i odniósł drugie tegoroczne zwycięstwo. Przy okazji Sulęcki dał do zrozumienia, że stracił już cierpliwość i chce toczyć tylko wielkie walki z najlepszymi na świecie - oczywiście za godne wynagrodzenie.

28-letni warszawiak poinformował przy okazji, że jego pierwszym trenerem pozostanie Paweł Kłak, którego uważa za najlepszego specjalistę w Polsce. Sulęcki nie ma już jednak ochoty wychodzić do rywali klasy wczorajszego przeciwnika.

- Na takie walki szkoda czasu. Tylko czołówka, bo resztę kończę do 3. rundy. Brawo ja! - napisał Sulęcki, który twierdzi, że nie ma żadnych preferencji i może wyjść do walki z każdym, nawet z Gołowkinem. - Obojętnie mi. Zasługuję na duże walki za duże pieniądze. Czekam na ruchy promotorów. Szkoda mi zdrowia na walki z frajerami. Jestem zawodnikiem wagi junior średniej, w średniej mogę walczyć tylko o tytuł. Czekam na ruchy promotorów - dodaje.

Od listopada 2014 roku Sulęcki demoluje wszystkich rywali. Pokonał przed czasem Proksę (29-3), Cunninghama (30-7), Rodrigueza Berrio (21-8), Findleya (22-17-1), Centeno (24-0), Munoza (25-6) i wczoraj argentyńskiego króla nokautu Bonellego. Polak jest wysoko w rankingach wagi średniej (Boxrec.com stawia go na 8. miejscu, IBF #6, WBO #11) i junior średniej (WBC #6), więc wymarzone wielkie walki powinny być bardzo blisko...