ADAMEK WALCZYŁ ZE ZŁAMANYMI ŻEBRAMI. GALA PBN 7 BYŁA ZAGROŻONA?

Redakcja, Informacja własna

2017-06-25

Podczas podsumowywania gali Polsat Boxing Night 7 promotor Mateusz Borek zdradził, że przez moment zastanawiał się, czy nie odwołać imprezy. Powodem była kontuzja Tomasza Adamka (51-5, 30 KO), o której kibice dowiedzieli się dopiero po walce. "Góral" złamał dwa żebra podczas obozu przygotowawczego w Łomnicy.

- W piątek przed meczem z Rumunią pojechaliśmy do doktora Jaroszewskiego - wspomina Mateusz Borek. Myśleliśmy, że to konsekwencja grypy, bo podczas sparingów Tomka zaraził Cieślak. Tomek nie trenował 3-4 dni. Potem poczuł postrzał. Myśleliśmy, że to był nerwoból, ale lekarz powiedział, że to dwa złamane żebra z przemieszczeniem. Zastanawiałem się wtedy, czy nie odwołać gali, czy to ma sens bez walki wieczoru.

Mateusz Borek o kontuzji Tomasza Adamka >>>

Kontuzjowany Adamek przez kilka dni w ogóle nie mógł trenować. Leżał w łóżku i dochodził do siebie, a opłaceni sparingpartnerzy mieli wolne. Dopiero w przedostatnim tygodnii "Góral" wrócił na ring, by złapać trochę rund i zrzucić rdzę po czternastomiesięcznej przerwie.

- Tomka tak bolało, że nie był w stanie wykonać sprintu. I nagle od poniedziałku ból odjęło - mówi Borek. - Nie wiem, może Tomek to wymodlił. Był w topowej startowej formie i nagle 3-4 dni leżenia w łóżku, lekarstwa i kompletny brak treningu. Drżeliśmy, czy to się uda. Opłaciłem sparingpartnerów, a Tomek prawie nie sparował. Na szczęście był Adam Kownacki. W ostatnim tygodniu Tomek sparował czasem dzień po dniu, żeby złapać te rundy.

W ringu na Polsat Boxing Night 7 "Góral" zaprezentował się bardzo dobrze i pewnie pokonał na punkty groźnego Salomona Haumono, przedłużając swoją wspaniałą karierę przynajmniej jeszcze o jeden występ.