SZPILKA: KOWNACKI MÓWIŁ BRZYDKIE RZECZY, WIĘC MUSZĘ SKOPAĆ MU DUPĘ

Redakcja, Premier Boxing Champions

2017-06-22

Kiedy Artur Szpilka (20-2, 15 KO) wyjdzie do ringu i stanie naprzeciw Adama Kownackiego (15-0, 12 KO), będzie to dla niego powrót po półtorarocznej przerwie i ciężkim nokaucie z rąk Deontaya Wildera. Teraz będzie chciał z przytupem wznowić swoją karierę, a ewentualna wygrana nad niepokonanym rodakiem byłaby pierwszym krokiem w drodze powrotnej do czołówki wagi ciężkiej.

Dziesięciorundowy pojedynek odbędzie się w hali Nassau Veterans Memorial Coliseum na Long Island w Nowym Jorku i będzie częścią rozpiski gali Figueroa Jr vs Guerrero. Starcie naszych "ciężkich" zostanie ujęte w przekazie telewizyjnym.

- Rywalizowałem jak równy z równym z Wilderem, ale jakieś dwa tygodnie przed walką nabawiłem się podczas treningu kontuzji lewej ręki i do końca obozu miałem już z nią problemy. Nie mogłem nawet normalnie sparować. W piątej rundzie walki z Wilderem chciałem uderzyć na korpus, lecz nie trafiłem tak jak trzeba i złamałem rękę. Do końca było mi ciężko uderzać tą lewą ręką - wspomina pięściarz z Wieliczki, który poległ wtedy z mistrzem świata federacji WBC w dziewiątej odsłonie.

- Po tym wszystkim przeszedłem operację i miałem aż pół roku przerwy. To był dla mnie naprawdę trudny okres, teraz jednak już wszystko jest w porządku, a treningi przebiegają znakomicie. Czuję się gotów, by pokazać światu i udowodnić, że porażka z Wilderem była tylko wypadkiem przy pracy. Zmieniłem specjalistę od przygotowania fizycznego, a pierwszym trenerem pozostaje Ronnie Shields. Po tak długiej przerwie czuję straszny głód boksu, a zarazem podekscytowanie swoim powrotem - kontynuował "Szpila".

- Nie obchodzi mnie Kownacki ani to, z kim sparuje. Można przecież sparować z Wilderem czy Kliczką, ale gdy już w końcu go trafię, on to poczuje i będzie ranny. Sparingi to coś zupełnie innego niż realna walka, nie obchodzą mnie więc historie o jego sparingach. Jestem nie tylko mańkutem, ale jeszcze mam do tego bardzo niewygodny styl boksowania. Każdy kto miał ze mną do czynienia przyznaje potem, iż trudno się ze mną boksuje. Kownacki natomiast idzie na rywala bardzo otwarty i łatwy do trafienia. Wiem doskonale co mam robić w tym pojedynku - mówi jak zwykle pewny siebie Artur.

- Nasza rywalizacja będzie sporą atrakcją dla polskich kibiców. Moi rodacy lubią boks, choć niektórzy z moich kibiców pytają mnie z pretensjami, dlaczego walczę z kimś takim jak Adam. Ludzie w Polsce oczekują ode mnie potyczek z dużo lepszymi pięściarzami niż Kownacki. Wielu również twierdzi, że to będzie dla mnie łatwa robota, lecz staram się nie słuchać innych i mam do Kownackiego sporo szacunku. On chce pokazać wszystkim, że jest przyszłością wagi ciężkiej. Ale nie wydaje mi się, żeby tak naprawdę było. Będę przygotowany na naprawdę trudną przeprawę. Kownacki mówi trochę niemiłych rzeczy na mój temat, więc teraz muszę skopać mu dupę. Proste. Zobaczycie mnie w jeszcze lepszej formie, niż byłem w walce z Wilderem. Mój styl polega na stałym przemieszczaniu się po ringu, lecz przez kontuzję tej lewej ręki musiałem więcej iść naprzód i atakować Wildera, szukając nokautu. Innej szansy nie miałem. Przeszkadzała mi ta kontuzja. Tym razem obyło się bez żadnych urazów i miałem dużo czasu na przygotowania. Będę też około trzy kilogramy lżejszy niż byłem w walce z Wilderem. Uwierzcie mi, nie mogę się już doczekać nie tylko powrotu, ale również ukarania Kownackiego za wszystko co powiedział. Nie wydaje mi się, żeby nasz pojedynek rzeczywiście potrwał dziesięć rund, choć nie będę też obiecywał nokautu. Wiem natomiast, że na pewno zwyciężę, a Kownackiemu ciężko będzie dotrwać do końca - dodał Szpilka.

Artur wierzy, że szybko odbuduje swoją pozycję i wróci na salony królewskiej kategorii.

- Jestem bardzo dobrym pięściarzem, ale dajcie mi najpierw stoczyć ten pojedynek, potem jeszcze jeden z kimś lepszym, a potem zobaczycie sami, jak należałoby mnie umiejscowić w rankingu wagi ciężkiej. Gdyby nie boks zapewne siedziałbym w więzieniu. Boks mnie uratował i dziś jestem od niego uzależniony. Boks jest dla mnie jak narkotyk - zakończył Szpilka.