SZCZĘŚLIWE LOSOWANIE, CZY DŁUGA DROGA DO PODIUM?

Sławomir Ciara, Informacja własna

2017-06-14

Tytuł tego komentarza jest pytaniem retorycznym i dotyczy najbliższego startu polskich pięściarzy w mistrzostwach Europy seniorów. Turniej odbędzie się w ukraińskim Charkowie od 16 – 24 czerwca. Nie ukrywam, że rodzimy olimpijski boks od lat stara się dorównać europejskiej elicie, lecz na razie bezskutecznie. Choć promyk nadziei zabłysnął dwa lata temu w Samokowie, gdzie Tomasz Jabłoński (waga średnia, Sako Gdańsk) i Igor Jakubowski (waga ciężka, Zagłębie Konin) z mistrzowskiej imprezy powrócili ze srebrnymi medalami. Tych sukcesów jednak nie potwierdzili na olimpijskim ringu w Rio de Janeiro. Z turnieju odpadli w eliminacjach.

Do Charkowa skład naszej reprezentacji budowany był przez dłuższy czas, od momentu kiedy stanowisko selekcjonera kadry objął, po Zbigniewie Raubo, szczecinianin Karol Chabros. Wiele tygodni zgrupowań w ramach Światowej Konfrontacji Boksu Olimpijskiego, rozegrane międzypaństwowe mecze. Najpierw w Ostrowcu Świętokrzyskim Biało-Czerwoni wygrali z Białorusią 14:10, następnie w Brodnicy z Niemcami 12:8 i na ringu w Kielcach wygrali z silną Armenią 14:6. Sztab szkoleniowy PZB był usatysfakcjonowany tymi triumfami, a trener Chabros podkreślał w rozmowach świetną atmosferę i waleczność całego zespołu. Jakie więc tuż przed pierwszym gongiem, rozpoczynającym mistrzostwa Europy, mamy medalowe szanse na ringu w Charkowie?

Zdeterminowane młode wilki

Team Biało-Czerwonych jest młody, a po ostatnich zwycięstwach drzemie w nim wielka ambicja, chęć walki, jednocześnie determinacja. Te cechy, a także ogromne zaangażowanie dały się zauważyć podczas mojego pobytu w Cetniewie, gdzie obserwowałem jeden z szybkościowych treningów. Tymczasem trudno na dzisiaj wyrokować kto, i czy w ogóle ktoś z Polaków stanie na stopniu podium ME. A przecież podium, a także ćwierćfinał daje zawodnikom prawo do rywalizacji i zaistnienia w tegorocznych mistrzostwach świata (Hamburg).

U progu ME mniej zorientowanym Czytelnikom przypominam skład naszej reprezentacji – waga papierowa Jakub Słomiński (Wda Świecie), waga musza Maciej Jóźwik (Skorpion Szczecin), waga kogucia Jarosław Iwanow (Wisła Kraków), waga lekka Adrian Kowal (Olimp Szczecin), waga lekkopółśrednia Mateusz Polski (Róża Karlino), waga półśrednia Damian Kiwior (Tiger Tarnów), waga średnia Bartosz Gołębiewski (Rushh Kielce), waga półciężka Arkadiusz Szwedowicz (Skorpion Szczecin), waga ciężka Igor Jakubowski (Zagłębie Konin), waga superciężka Aleksander Stawirej (Ziętek Team Kalisz).

Liderzy polskiego zespołu

Z dziesięcioosobowego grona na pewno liderami polskiego zespołu są Igor Jakubowski i Mateusz Polski. Ten pierwszy bronić będzie srebra wywalczonego przed dwoma laty w Samokowie. Drugi udowodnił, że jest wstanie konkurować z najlepszymi. Przecież w 2015 roku w czasie igrzysk europejskich w Baku zdobył brązowy medal, a to osiągnięcie do czegoś zobowiązuje. Wyeliminował z gry również swego najgroźniejszego krajowego rywala, utytułowanego, wychowanka trenera Sławomira Nowickiego z Piły - Dawida Michelusa (obecnie Kontra Elbląg). Poza nimi Damian Kiwior wraz Arkadiuszem Szwedowiczem startowali w elitarnej lidze World Series of Boxing (w tym roku Polscy nie przystąpili do rozgrywek). Uważam, że czterej wymienieni należą do szpicy wybrańców Karola Chabrosa i tu należy szukać plusów naszej pięściarskiej kadry.

Aleksander Stawirej jak Andrzej Gołota

Pozostali? Nie mają już takiego międzynarodowego doświadczenia. Każde ich zwycięstwo w Charkowie będzie cieszyć i będzie sukcesem. Szanse na awans do ćwierćfinałów, a może wyżej, mają: Jakub Słomiński, Jarosław Iwanow, a także ambitny Adrian Kowal. Ci mają ogromne serce do walki, ale muszą jak najszybciej popracować jeszcze nad obronami. Chcąc odnosić zwycięstwa nie tylko trzeba umieć walczyć ofensywnie, ale również i defensywnie. Taka jest procedura i metodyka prawidłowego szkolenia...

W cieniu tej trójki zostaje „superciężki” Aleksander Stawirej, który przy dobrej dyspozycji psychicznej może sprawić niejedną niespodziankę. 21-letni kaliszanin posiada doskonałe warunki fizyczne, a w tej kategorii wagowej to duży klucz do sukcesu. Przykładem jest tu Andrzej Gołota, który jako 20 latek, debiutował na olimpijskim ringu w Seulu (1988 rok) i wywalczył brązowy medal.

Jedno jest pewne, że w najbliższym europejskim czempionacie wyniki Polaków zależeć będą od losowania. Jeśli ono dla naszych okaże się szczęśliwe (nie trafią w pierwszych seriach walk na rozstawionych faworytów), wówczas możemy myśleć o powrocie z tarczą. A jeśli nie, wtenczas droga do podium będzie daleka i zapewne nie usłana różami.

Mam nadzieję, że polskie media (zwłaszcza telewizja) będą szerzej informować o występach Polaków i oby nasz olimpijski boks nawiązał do wspaniałych tradycji, które przypominam niżej. Tego naszej młodej reprezentacji wraz z dużą rzeszą sympatyków boksu życzę.

Z KART HISTORII

ME seniorów, największe triumfy polskich pięściarzy: