DEONTAY WILDER: NIKT NIE JEST BEZPIECZNY

Redakcja, FightHype

2017-06-02

Deontay Wilder (38-0, 37 KO) straszy, straszy i jeszcze raz straszy... Problem w tym, że na straszeniu się kończy, a wielkich walk nie toczy. Panujący od blisko trzydziestu miesięcy na tronie World Boxing Council wagi ciężkiej pięściarz nie stoczył nawet jednej obowiązkowej obrony, za to w wywiadach rzucił rękawicę już chyba każdemu.

Na pierwszy ogień poszedł Dominic Breazeale (18-1, 16 KO), z którym "Brązowy Bombardier" starł się w holu hotelowym. O wszystkim pisaliśmy TUTAJ.

- Niektórzy pięściarze zachowują się jak dziwki. Na ulicy są aktorami, ale gdy przyjdzie co do czego, nagle cię pozywają, tak jak to zrobił Breazeale. Ta dziwka próbuje teraz wyciągnąć ode mnie pieniądze. Prawda jest jednak taka, że najpierw uderzył mojego brata, a potem mój brat mu oddał i przewrócił - wspomina brązowy medalista olimpijski z Pekinu z 2008 roku. Potem zabrał się za Tony'ego Bellew (29-2-1, 19 KO), do którego jest od jakiegoś czasu przymierzany.

- Zanim Bellew dostanie szansę, najpierw powinien kogoś pokonać. Owszem, zwyciężył Davida Haye'a, ale tylko dlatego, że temu przytrafiła się kontuzja. Do czasu urazu Haye go bił - przekonuje Amerykanin. Na końcu zapewnił, że jest gotowy na starcie z Anthonym Joshuą (19-0, 19 KO) i całą resztą królewskiej kategorii.

- Jestem gotów, by spotkać się z Joshuą i zniszczyć go. Mogę zniszczyć każdego. Nikt nie jest bezpieczny, Luis Ortiz również powinien uważać. Wyzywam do walki każdego - dodał Wilder.