THE RING 'BEST I FACED': DARIUSZ MICHALCZEWSKI

Redakcja, Ring Magazine

2017-05-05

Magazyn The Ring - najsławniejsze czasopismo zajmujące się boksem zawodowym, cyklicznie przeprowadza rozmowy ze znanymi pięściarzami pod nazwą "Best I Faced". Tym razem na łamach The Ring zagościł jeden z najwybitniejszych mistrzów w historii wagi półciężkiej - nasz Dariusz Michalczewski (48-2, 38 KO).

Legendarny "Tygrys" panował na tronie tak długo, jak żaden inny pięściarz w historii tego limitu. A przecież na moment dołożył do tego również pas WBO kategorii cruiser. Tytuł wagi półciężkiej obronił aż 23 razy(!), panując przez blisko dekadę. Kontrakt zawodowy podpisywał z amatorskim rekordem 133-15-2, mając już na koncie mistrzostwo Europy. I bardzo szybko stał się największą gwiazdą grupy Universum. Tylko jeden pięściarz w historii - Joe Louis z wagi ciężkiej, miał na koncie więcej skutecznych obron z rzędu (25). To zapewniło Darkowi na stałe miejsce w historii boksu.

- Najlepsza walka? Myślę, że to była wygrana nad Markiem Prince'em w 1998 roku. Byłem jeszcze w szczycie formy, ale po raz pierwszy wszystko kontrolowałem. Byłem pewny siebie i wiedziałem co robię. Większym zwycięstwem był sukces nad Virgilem Hillem piętnaście miesięcy wcześniej, ale nie byłem jeszcze wtedy w stanie tak wszystkiego kontrolować, nie byłem jeszcze tak opanowany. Walka z Prince'em wyniosła mnie na inny poziom i ze zwykłego mistrza stałem się wielkim mistrzem - mówi Darek.

- Do dziś jestem dumny z rewanżu z Richardem Hallem. To nie była może najlepsza walka, ale chodzi o jej przebieg. Już w pierwszej rundzie doznałem kontuzji. Po dziewiątej schodząc na przerwę powiedziałem w narożniku, że już praktycznie nic nie widzę. "W takim razie musisz wyjść i go teraz znokautować" powiedział mi mój trener Fritz Sdunek. I tak zrobiłem. Kiedy boksowałem już z Tiozzo, tak naprawdę nie byłem już w grze. Owszem, fizycznie trzymałem się jeszcze dobrze, ale nie miałem już głowy do boksu. Wtedy już rozpocząłem swoje interesy w Polsce i myślami byłem gdzie indziej - wspomina mistrz świata dwóch kategorii. Pytany o niedoszłą walkę, jakiej najbardziej żałuje, bez wahania wskazuje na Roya Jonesa Jr. - W pewnym momencie prowadziliśmy już bardzo zaawansowane rozmowy, lecz jedna strona chciała walki w Europie, druga w Ameryce, a nic nie wyszło z tego przez telewizję. Właśnie stacja telewizyjna była chyba największym problemem do przeskoczenia. Bo gdyby ktoś dał mi więcej pieniędzy niż zarobiłby za walkę na moim terenie, to na pewno rozważałbym pojedynek w USA - dodał "Tygrys". Poniżej ankieta Best I Faced.

Najlepszy jab: Virgil Hill
Najlepsza obrona: Virgil Hill i Leeonzer Barber - "Barber był bardzo silny fizycznie, miał długie ramiona i świetnie czuł dystans. Z kolei Hilla trudno był czysto trafić"
Najtwardsza szczęka: Virgil Hill - "Oberwał wtedy ode mnie sporo, a nie dałem rady go przewrócić"
Najszybsze ręce: Montell Griffin - "Był w ogóle najszybszym rywalem, z jakim miałem do czynienia"
Najszybszy na nogach: Virgil Hill
Najmądrzejszy, najinteligentniejszy w ringu: Nestor Giovannini - "Boksował nieczysto i sprawiał, że czułeś się mało komfortowo walcząc przeciwko niemu"
Najsilniejszy fizycznie: Graciano Rocchigiani - "Jego najciężej było zepchnąć, szczególnie w naszym rewanżu. Nie mogłem go przepchać, ale mocniej biłem po dole"
Najmocniej bijący przeciwnik: Richard Hall - "Był bardzo dynamiczny i precyzyjny w dystansie"
Najlepsze umiejętności: Virgil Hill i Montell Griffin
Najlepszy pięściarz, z jakim miałeś do czynienia: Virgil Hill - "Wahałem się pomiędzy Hillem z Barberem. Wybrałem Virgila, ponieważ miał świetną pracę nóg, był doświadczonym zawodnikiem, mądrym i kontrolującym pojedynek. Potrafił prowokować i bardzo dobrze dystansował. Nasza walka była trochę pojedynkiem szachowym"