ATLAS: JOSHUA-KLICZKO WŚRÓD NAJLEPSZYCH WALK W HISTORII? SERIO?

Redakcja, Fight Hub TV

2017-05-04

Znany amerykański trener i komentator telewizyjny Teddy Atlas postanowił wylać wiadro zimnej wody na głowy kibiców, którzy okrzyknęli walkę Anthony'ego Joshuy (19-0, 19 KO) z Władimirem Kliczką (64-5, 53 KO) mianem jednego z najlepszych pojedynków w historii boksu.

Sobotnie starcie gigantów wagi ciężkiej przyniosło nokdauny z obu stron i mnóstwo emocji. Niektórzy mówili potem, że to najlepsza jak dotąd walka w XXI wieku, inni poszli o krok dalej i stwierdzili, że była jedną z najlepszych w całej historii, zapominając być może o niezwykłych ringowych wojnach z poprzedniego stulecia. Pamięta o nich jednak Atlas.

- Chcę, aby pamiętano o tych wszystkich pojedynkach, nie chcę, aby im umniejszano. Dlatego tak się wkurzam. Cofnijmy się do lat 70. i walki Foreman-Lyle. Obaj byli na deskach, ale czy to oznacza, że to była najlepsza walka w historii? Czy komentatorzy podskakiwali na krzesłach i mówili: "Boże, to największy pojedynek!"? Nie. Nikt wtedy tak nie mówił. Dlaczego? Bo było mnóstwo świetnych walk, to była norma. Poprzeczka była wyżej, nikt nie tracił głowy i nie mówił, że to najwspanialsze starcie w historii - podkreśla trener, który współpracował m.in. z młodym Mike'em Tysonem.

- Ludzie tak dzisiaj szaleją, bo nie mają zbyt dobrego zdania o wadze ciężkiej. Kiedy więc dzieje się coś dobrego - a to była dobra walka, naprawdę dobra - ludzie traktują to niemal jak ponowne przyjście Chrystusa. Bez przesady, aż tak dobry ten pojedynek nie był. Jasne, był świetny, ale najlepszy w dziejach? Serio? Myślę, że po prostu ludzie byli długo na złej diecie. Bolały ich brzuchy od tych wszystkich słabych walk w wadze ciężkiej. Kiedy więc dostali coś takiego, zaczęli wariować - kontynuuje.

- I jest coś jeszcze - jesteśmy ludźmi, zabawne z nas istoty. Przywiązujemy się do wielkich chwil, chcemy mówić: "Tak, byliśmy tam! Byliśmy tam, kiedy doszło do największej walki w dziejach!" - zakończył.

Joshua wygrał sobotnią konfrontację, rozgrywaną w obecności 90 tys. kibiców na stadionie Wembley w Londynie, w jedenastej rundzie. Zunifikował tym samym pasy IBF i WBA w królewskiej dywizji.