Były mistrz wagi ciężkiej Tyson Fury (25-0, 18 KO) nie blefował, kiedy mówił, że w pocie czoła przygotowuje się do powrotu na ring.
Przed kilkoma dniami Anglik stwierdził, że po wielu miesiącach rozterek podjął w końcu decyzję i będzie kontynuować bokserską karierę. Obecnie przebywa w hiszpańskim mieście Marbella, gdzie trenuje u boku swojego przyjaciela, czempiona WBO w kategorii średniej Billy'ego Joe Saundersa (24-0, 12 KO). Ten ostatni wróci na ring 8 lipca, wtedy też kolejną walkę chce stoczyć Fury.
W piątek 28-latek zamieścił na Instagramie krótkie nagrania z jednego z treningów, które odbył w Hiszpanii. Udostępnił też film, w którym wyjaśnia, że do powrotu do boksu mobilizuje go hejt internautów.
- Byłem szczęśliwy na emeryturze, nadal świetnie wyglądałem i byłem seksowny. Ale ta nienawiść sprawiła, że chcę wrócić. Dzięki wielkie i hejtujcie dalej! - powiedział.
Fury nie boksował od listopada 2015 roku, kiedy pokonał na punkty na gali w Dusseldorfie Władimira Kliczkę. Odebrał wtedy Ukraińcowi cztery tytuły mistrzowskie w wadze ciężkiej - o trzy z nich Kliczko będzie rywalizować dziś wieczorem na stadionie Wembley z rodakiem Fury'ego Anthonym Joshuą.