GENIALNY ŁOMACZENKO ZASTOPOWAŁ SOSĘ

Leszek Dudek, Informacja własna

2017-04-09

Z walki na walkę Wasyl Łomaczenko (8-1, 6 KO) prezentuje się coraz lepiej, potwierdzając krążące o nim opinie, że jest nie tylko największym talentem bokserskim swojego pokolenia, ale też materiałem na jednego z najlepszych pięściarzy w historii. Dziś boleśnie przekonał się o tym bardzo mocny Jason Sosa (20-2-4, 15 KO), który został poddany po dziewięciu rundach straszliwych katuszy.

Od początku do końca w ringu widać było prawdziwą różnicę klas. Dobry pięściarz spotkał się w ringu z zawodnikiem wybitnym. Ten drugi nie dał pierwszemu żadnych szans i bezlitośnie obijał go od pierwszej minuty do gongu w dziewiątej rundzie. Wtedy nierówna walka została słusznie przerwana, chyba odrobinę za późno, bo już po ośmiu starciach jasne było, że Sosa nie ma szans na wygraną i zbiera tylko niepotrzebne lanie. Gdyby został wypuszczony do dziesiątej odsłony, pojedynek zakończyłby się nokautem.

ZACHWYTY NAD ŁOMACZENKĄ >>>

Finezyjna praca nóg, niebywałe wyczucie dystansu i oszałamiająca kreatywność w ataku cechujące boks Łomaczenki to atrybuty dziś niespotykane. Nie widział ich nigdy wcześniej Jason Sosa, który od początku wydawał się być zagubiony. Wasyl był zawsze o kilka kroków przed nim i nawet jeśli przyjmował pojedyncze ciosy, to nie robiły one na nim żadnego wrażenia, sam za to rozbijał rywala precyzyjnymi kombinacjami i frustrował go zmianami pozycji i tempa.


SALIDO ODPOWIADA ŁOMACZENCE: JUŻ UKOŃCZYŁEM TWÓJ UNIWERSYTET >>>

Przerwaniem pachniało już od siódmej rundy, ale jeszcze po dramatycznej ósmej dzielny Sosa wybłagał narożnik o kolejne trzy minuty, zapewniając trenera, że może znokautować Ukraińca. "Hi-Tech" był jednak w stanie wrzucić jeszcze wyższy bieg i druga udana obrona tytułu mistrza świata WBO wagi super piórkowej stała się faktem.