Władimir Kliczko (64-4, 53 KO), który przed kilkoma dniami świętował czterdzieste pierwsze urodziny, nie może się doczekać, kiedy w końcu wróci na ring.
Ukrainiec zmierzy się 29 kwietnia na stadionie Wembley w Londynie w hitowej walce z Anthonym Joshuą (18-0, 18 KO). Będzie to jego pierwszy występ od listopada 2015 roku, kiedy przegrał z Tysonem Furym.
- Odbezpieczyłem moje obie bronie. Są odbezpieczone już od ponad roku. Czekam na moment, kiedy będę mógł wypuścić całą tę energię, na moment, kiedy w końcu będę mógł strzelać - mówi.
Pomimo zaawansowanego wieku "Dr Stalowy Młot" podkreśla, że czuje się rewelacyjnie. Od dawna powtarza, że wiek to tylko liczba.
- Nie lubiłem okresu, kiedy byłem dwudziestokilkulatkiem. Odnosisz wtedy sukcesy, ale nie znasz jeszcze tak dobrze samego siebie, jesteś trochę zagubiony. Nawet jak wyglądasz na silnego i wszystkich nokautujesz, masz w sobie ciągle wiele niepewności. Dlatego nie lubiłem tego etapu. Uwielbiam za to życie po trzydziestce i czterdziestce. Nie jest powiedziane, że ten wiek działa na twoją niekorzyść. Są też pozytywne strony - oznajmił.
Część ekspertów jest jednak zdania, że to młodość będzie górą, gdy Kliczko zmierzy się z 27-letnim rywalem.
- Nie licząc różnicy wieku, jesteśmy właściwie tacy samy. To niezwykle utalentowany sportowiec, dla nas obu ta walka będzie wyzwaniem. Będę dla niego dopiero dziewiętnastym rywalem, znajdzie się więc w innym położeniu niż do tej pory - skomentował były mistrz wagi ciężkiej.
W stawce pojedynku Joshua-Kliczko znajdą się pasy IBF, WBA Super oraz IBO.