HAYE: UFAM DECYZJI TRENERA

Redakcja, Sky Sports

2017-03-09

David Haye (28-3, 26 KO) zapewnił, że nie ma pretensji do swojego szkoleniowca o to, że po nokdaunie w jedenastej rundzie przerwał walkę z Tonym Bellew (29-2-1, 19 KO).

"Hayemaker" od szóstego starcia boksował z kontuzją ścięgna Achillesa. W końcu w jedenastej, kiedy po raz drugi padł na matę, trener Shane McGuigan postanowił go poddać.

- Shane dał mi pięć rund, czyli dużo czasu na to, abym odwrócił losy walki. Musiałem coś zrobić, żeby zmienić rytm tego pojedynku. Kilka razy trafiłem mocnymi ciosami, które zraniły rywala, ale nie mogłem go wykończyć. Skoro Shane rzucił ręcznik, to znaczy, że widział coś niepokojącego. Może chciał się upewnić, że będę jeszcze w stanie walczyć w przyszłości. Ufam mu. Wolałbym, żeby nie rzucał ręcznika, ale szanuję jego decyzję - powiedział 36-letni zawodnik.

Po walce Haye przeszedł operację i zapowiedział, że za kilka miesięcy będzie gotowy do powrotu na ring. Chciałby się ponownie zmierzyć z Bellew, ale ten nie określił jeszcze swoich planów na przyszłość. Nie wyklucza, że po największym sukcesie w karierze zawiesi rękawice na kołku.