HAYE CHCE REWANŻU, ALE BELLEW PATRZY W STRONĘ WILDERA

Redakcja, Informacja prasowa

2017-03-05

- Nie spodziewałem się, że on ma tak odporną i twardą szczękę - przyznał po szokującej porażce z Tonym Bellew (29-2-1, 19 KO) zdruzgotany David Haye (28-3, 26 KO).

- Talent to jedno, ale bardzo ważne jest również serce do walki. A Bellew serce ma ogromne - komentował po wszystkim Anthony Joshua (18-0, 18 KO), panujący mistrz świata wagi ciężkiej federacji IBF, do którego "Hayemaker" był przymierzany. Miał tylko pokonać Bellew. Wydawało się to oczywiste, ale w boksie jak widać niespodzianki wciąż się zdarzają. W podobnym tonie wyrażał się po zejściu z ringu sam David.

- Uważam siebie za bardziej utalentowanego zawodnika, lecz dziś Bellew miał większe serce do walki i był po prostu lepszy. Przyjął moje mocne ciosy, wytrzymał, a potem sam mnie przewrócił. Ale chcę swojej szansy i rewanżu. Mam nadzieję, że spotkamy się po raz drugi, może to być nawet u niego w Liverpoolu. Nie było żadnej klauzuli w kontrakcie, więc tak naprawdę wszystko w jego rękach - dodał Haye, były mistrz świata wagi ciężkiej.

Przed pojedynkiem bombardier z Liverpoolu podkreślał, że to tylko jednorazowa wycieczka do królewskiej kategorii. - Jestem za mały na tych wielkoludów - mówił jeszcze niedawno. Dziś jednak zmienił zdanie i chciałby teraz zaatakować Deontaya Wildera (38-0, 37 KO) oraz należący do niego pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC. Tony również jest w posiadaniu tytułu World Boxing Council, lecz w limicie 90,7 kg.

- Chcę walki z Wilderem. Nie interesuje mnie konfrontacja z Anthonym Joshuą, bo to dobry chłopak, ale Wilder? Chcę ciebie chłopcze - mówił coraz bardziej szokujący Bellew.