ROSJANIE NIE SKŁADAJĄ BRONI, BĘDĄ SIĘ ODWOŁYWAĆ

Redakcja, rsport.ru

2017-02-14

Obóz Aleksandra Powietkina (31-1, 23 KO) nie ukrywa zaskoczenia decyzją nowojorskiej ławy przysięgłych, która uznała Rosjanina winnym zażywania meldonium po 1 stycznia 2016 roku. Rosjanie rozważają złożenie apelacji.

Szef promującej Powietkina grupy Mir Boksa Andriej Riabiński przypomniał w poniedziałek, że sąd nie musi podzielać decyzji ławników. - Przegraliśmy z ławą, ale czekamy na decyzję sądu. Odwołamy się, jeśli nie będzie nas satysfakcjonować - podkreślił.

Ławnicy debatowali nad winą Powietkina przez zaledwie 32 minuty. Prawnik 37-latka stwierdził, że nie spodziewał się takiej decyzji. Oznajmił, że w ciągu kilku dni złoży wniosek o powołanie nowego składu ławy.

Judd Burstein, jeden z prawników mistrza WBC w wadze ciężkiej Deontaya Wildera (37-0, 36 KO) i jego promotora Lou DiBelli, zaznaczył tymczasem, że werdykt w tym procesie jest już przesądzony. Spodziewa się wprawdzie, że Rosjanie będą jeszcze dążyć do jego zmiany, ale ocenił, że "mają takie szanse, jakie ja mam na zdobycia złotego medalu olimpijskiego". Podkreślił też, że jest "w szoku", iż Riabiński i Powietkin w ogóle chcieli się sądzić "o coś, co jest jasne jak dzień".

Wilder miał walczyć z Powietkinem w maju ubiegłego roku. Pojedynek odwołano po tym, jak w organizmie pretendenta znaleziono zakazaną substancję. Rosjanin twierdzi, że zażył ją przed 1 stycznia, kiedy nie znajdowała się jeszcze na liście zabronionych.

Jeśli amerykański sąd przychyli się do decyzji ławników, Wilder otrzyma bez walki 4,5 miliona dolarów, które miał zarobić za starcie z Powietkinem.