HAMMER LICZONY, ALE WSTAŁ I PRZEŁAMAŁ PRICE'A!

Redakcja, Informacja własna

2017-02-04

Déjà vu! David Price (21-4, 18 KO) znów pokazał, że bije bardzo mocno, ale zdrowia na dłuższy dystans po prostu nie ma. Ambitny Christian Hammer (21-4, 12 KO) sam był już nad przepaścią, ale ostatecznie to jego ręka powędrowała w górę.

Początkowo Hammer nie wykazywał większej inicjatywy, a olbrzym z Liverpoolu kontrolował go ciosami prostymi. Na początku drugiej rundy Rumun z niemieckim paszportem ostrzej natarł i Price - jak to u niego bywa, pogubił się trochę. Wyszedł jednak z opresji i kontrolował potem sytuację. Podobny przebieg miała trzecia odsłona. Hammer trafił prawym podbródkowym i w oczy Davida zajrzał strach oraz lekka panika. Szybko wydłużył na szczęście dla siebie dystans, kilka razy huknął hakiem na korpus, a będąc z daleka dyktował warunki. Czwartą rundę rozegrał jeszcze lepiej taktycznie i nie dawał się już zaskakiwać dużo mniejszemu przeciwnikowi.

Emocje na dobre zaczęły się w piątym starciu. Do głosu zaczął dochodzić Hammer, który spychał Price'a na liny. W trzeciej minucie wydawało się, że "czasówka" wisi w powietrzu. I gdy aż kolos zaraz runie, piętnaście sekund przed końcem to on wystrzelił prawym podbródkowym, posyłając oponenta na deski. Hammer był ranny, jednak wyratował go gong na przerwę. Po niej Anglik ruszył na zranioną ofiarę. Rumun przez dwie minuty przeżywał naprawdę trudne chwile, lecz z Davida pod koniec jakby zeszło powietrze. Nagle stanął, słaniał się na nogach ze zmęczenia i ewidentnie miał kryzys kondycyjny. Widząc swoją szansę Hammer tuż po starcie siódmej rundy podkręcił tempo i szybko zagonił Brytyjczyka do narożnika. Choć sam był zmęczony, wykrzesał z siebie wszystko co miał. Bił, bił, bił, aż w końcu w połowie tej odsłony do akcji wkroczył arbiter, ratując wycieńczonego, zapewne wygrywającego na punkty Price'a, przed nokautem. Tym samym Christian obronił pas WBO European i zrobił duży krok w kierunku walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.