IWAN DYCZKO ZAWODOWCEM! OLBRZYM Z KAZACHSTANU ZABOKSUJE W MAJU

Redakcja, Fightnews

2017-01-28

Iwan Dyczko to kolejny olbrzym, który w niedługim czasie może zawładnąć królewską kategorią. Ma ku temu wszystko co potrzebne - wspaniałe warunki fizyczne, ogromne doświadczenie wyniesione z ringów olimpijskich, no i wciąż jest stosunkowo młody. W sierpniu skończy dopiero dwadzieścia siedem lat. Mierzący aż 205 centymetrów Kazach podpisał właśnie zawodowy kontrakt.

Dyczko nie tylko potrafi mocno uderzyć, ale również korzystać ze swoich warunków fizycznych. Pokonywał takich zawodników jak Zhang Zhilei, Filip Hrgović czy Magomedrasul Medżidow. Dwukrotnie stawał na podium igrzysk olimpijskich!

Pierwszy poważny międzynarodowy sukces przyszedł w 2008 roku, gdy jeszcze będąc bardzo szczupłym wystartował w wadze ciężkiej (-91kg), zdobywając srebrny medal mistrzostw świata juniorów. W gronie seniorów - już jako pięściarz dywizji super ciężkiej, po raz pierwszy na podium MŚ stanął w 2011 roku. Pokonał wtedy między innymi Zhilei i Hrgovicia, przegrał jednak w półfinale z Medżidowem. Dwa lata później doszedł już do finału i znów spotkał się z tym samym rywalem. Przez dwie i pół rundy ogrywał go do jednej bramki, lecz chwila nieuwagi - w połączeniu ze straszliwym prawym sierpowym Medżidowa, sprawiły, że musiał zadowolić się srebrem. Na poprzednim czempionacie (2015) znów był drugi. Tym razem przegrał na punkty ze znakomitym Tonym Yoką, który również niedawno podpisał zawodowy kontrakt.

W 2013 roku sięgnął po złoto Mistrzostw Azji, a dwanaście miesięcy później stanął na najwyższym stopniu podium Igrzysk Azjatyckich. Być może największą sławę przyniosły mu jednak dwa brązowe krążki olimpijskie. W 2012 roku w Londynie najpierw wypunktował 14:4 Erika Pfeiffera, następnie 20:6 Simona Keana, by polec w półfinale 11:13 Anthony'emu Joshui (18-0, 18 KO). Do dziś wielu twierdzi, że wówczas to ręka Kazacha powinna powędrować w górę. Podczas zeszłorocznych igrzysk w Rio ograł jednogłośną decyzją tak nielubianego Medżidowa, zwyciężył również na punkty Ajagbę Efe, by polec w półfinale 0:3 z Josephem Joyce'em. Amatorską karierę zakończył ze świetnym bilansem 181-18.

Iwan związał się teraz z australijską stajnią MJA Entertainment, zarządzaną przez Mike'a Altamurę. Założenia? Rewanż z Joshuą, który teraz zasiada na tronie federacji IBF, a być może pod koniec kwietnia dorzuci do tego również pas organizacji WBA.

- Joshua stał się dla mnie motywacją. Mam nadzieję, że kiedyś dojdzie do naszego rewanżu. Moim zdaniem byłem od niego lepszy w półfinale igrzysk w Londynie i jeśli on pokona Kliczkę, chętnie się z nim zmierzę - mówi Dyczko, który będzie trenował pod okiem Derika Santosa, a jego menadżerami będą na spółkę Zija Alijew oraz Elvis Crespo. Debiut zawodowy wstępnie zaplanowano na maj.

- Spełnieniem marzeń będzie zdobycie tytułu, zunifikowanie wszystkich pasów i długie panowanie - nie ukrywa olbrzym z Kazachstanu.

- Od dawna przyglądałem się temu chłopakowi. To inteligentny, bardzo duży, a przy tym dobrze poruszający się pięściarz, potrafiący przy tym mocno uderzyć. Chcemy aby regularnie występował i piął się rankingach. Jego celem jest rewanż z Joshuą za kontrowersyjną porażkę z turnieju olimpijskiego w 2012 roku. To go nakręca i motywuje - dodał Altamutra.