McCLINE TRENUJE CHARLESA MARTINA - POWRÓT NA WIOSNĘ

Redakcja, Ring Magazine

2017-01-27

Charles Martin (23-1-1, 21 KO) przejdzie do historii boksu jako drugi z najkrócej panujących mistrzów świata wagi ciężkiej. Znacznie dłużej po utracie pasa IBF balował i odpoczywał. Trochę się zapuścił, ale teraz wrócił do pracy, zgubił w granicach ośmiu kilogramów i szykuje się do powrotu pod okiem innego wielkoluda, należącego jeszcze niedawno do światowej czołówki.

Martina pod swoje skrzydła wziął Jameel McCline (41-13-3, 24 KO), czterokrotny pretendent do tytułu mistrza wszechwag, mający na rozkładzie kilku naprawdę solidnych rywali, jak choćby Al Cole, Michael Grant, Lance Whitaker, Shannon Briggs, Mike Mollo czy Cedric Boswell. Po zakończeniu kariery w 2012 roku "Big Time" bawił się trochę w politykę, a obecnie próbuje swych sił w "trenerce".

Mocno bijący mańkut z Kalifornii ostro balował, nie prowadził zbyt sportowego trybu życia, nagrywał rapowy album, a nawet został postrzelony. Na szczęście w porę się opanował.

- Wszystko z Charlesem dobrze, zarówno fizycznie jak i mentalnie - zapewnia Mike Borao, menadżer byłego już championa, który w przeszłości był również współmenadżerem McCline'a. I właśnie Borao wysłał dwa tygodnie temu Martina do ośrodka Big Time Boxing Gym na Florydzie, gdzie trenuje pod okiem McCline'a.

- Jameel doskonale zna świat boksu i będzie jego mentorem. Wystawimy go na próbę i zobaczymy jak mu idą te treningi. Póki co pracuje wyłącznie nad przygotowaniem fizycznym i wraca do formy. Nie można przecież nic nie robić osiem miesięcy i wrócić z marszu na sparingi - mówi menadżer, który planuje wystawić swojego zawodnika na przełomie kwietnia i maja. Pierwszy rywal ma być trochę łatwiejszy, dla zdjęcia ringowej rdzy, a dopiero następny przeciwnik ma być ze światowej czołówki.

- W ciągu trzech najbliższych miesięcy powinien zmierzyć się z kimś słabszym. Potem mógłby wyjść na przykład do Millera lub Ortiza - dodał Barao.