BABILOŃSKI: WIERZĘ, ŻE KRZYSIEK WEŹMIE REWANŻ NA MOLLO

Marcin Olkiewicz, Interia.pl

2017-01-21

- Ciężko będzie cokolwiek tworzyć, jeśli nie będziemy mogli pobić emerytowanego Mollo. Nie będę nikogo czarował, bo Mollo jest zawodnikiem, który najlepsze lata ma już za sobą. Inna sprawa, że ciągle jest niebezpieczny w pierwszych dwóch, może trzech rundach. Wszyscy o tym wiemy, od dawna - mówi Tomasz Babiloński na nieco ponad miesiąc przed rewanżowym pojedynkiem Krzysztofa Zimnocha z Mikem Mollo.

W pierwszej potyczce Zimnocha z Mollo do której doszło 20 lutego 2016 roku w Legionowie niespodziewanie Amerykanin znokautował polskiego zawodnika już w pierwszej rundzie. Teraz promotor Tomasz Babiloński chce, aby 25 lutego w Szczecinie promowany przez niego Zimnoch udowodnił wszystkim, że tamta porażka była tylko wypadkiem przy pracy.

- Świadomie rzucamy wszystko na jedną szalę. Co się będziemy oszukiwać. Razem z Krzyśkiem chcemy udowodnić, że to, co stało się w lutym 2016 roku w Legionowie, było wypadkiem przy pracy. Takie rzeczy się zdarzają, tym bardziej w wadze ciężkiej. Wierzę w to, że 25 lutego Krzysiek weźmie rewanż. Dla mnie to priorytet, bo w innym wypadku oszukiwalibyśmy sami siebie - mówi Babiloński.

-  Słabo byłoby, gdybyśmy nie podeszli do rewanżu. Za pierwszym razem nie tylko zawiódł nieprzemyślany sposób walki Krzyśka, ale również sędzia Leszek Jankowiak, który przytrzymywał rękę Zimnocha, a do tego Mollo uderzył go po komendzie. Dużo było takich czynników, które wtedy nam nie sprzyjały. Teraz trochę bardziej się zabezpieczymy, ale jeśli Krzysiek znów pójdzie na "ogień" w pierwszych dwóch rundach, to może być podobna sytuacja, bo tamten skurczybyk ma nieziemską siłę. - kontynuuje promotor.

- Krzysiek umie boksować, niejednokrotnie boksował z "fizolami". To proste i logiczne, że zawodnikom walczącym fizycznie trzeba dać się wyszumieć i wystrzelić. Później sytuacja się zmienia i jest szansa na wygraną. Powtórzę: jeśli Zimnoch pójdzie z Mollo na wymianę, to sytuacja będzie taka, jak przed rokiem. Wierzę w Krzyśka, dlatego chciałem dać kibicom pojedynek, który będzie budził emocje, a nie taki, w którym zwycięzca jest z góry znany. - zakończył Babiloński.