PODSUMOWANIE ROKU 2016 - KTO NA MINUS

Łukasz Famulski, Opracowanie własne

2016-12-26

Kiedy powtarza się pewną rzecz, staje się to zwyczajem, kiedy zaś powtórzy się zwyczaj - staje się to tradycją. Dlatego też zgodnie tradycją ubiegłych lat, w świątecznym klimacie pozwolę sobie na zestawienie listy naszych pięściarek i pięściarzy, dla których mijający rok był udany (choćby częściowo) bądź poniżej oczekiwań. Nie wypada nie zauważyć, że to był mało łaskawy rok dla naszego boksu, stąd duży ból głowy przy kompletowaniu dziesiątki, która "plusowała", zaś stosunkowo bogata mogłaby być lista tych, którzy z różnych względów coś w tym roku stracili. Dodam tylko, uprzedzając komentarze, że nie jest to zestawienie najlepszych i najgorszych, ponieważ oceniam tylko jeden rok, jak też nie uwzględniam jeszcze pięściarzy, którzy mają zaledwie kilka zawodowych walk.

Na początek to, co w niektórych poniższych przypadkach powodowało ciszę i żal w naszych domach przed telewizorami czy na trybunach, czyli zestawienie pięściarzy "na minus". Niestety trudno nie zauważyć, że tegoroczna lista, jaką można by jeszcze niestety śmiało poszerzyć w tej kategorii, naszpikowana jest "grubymi" nazwiskami.

1. Andrzej Fonfara
W ubiegłych latach konsekwentnie zaskakiwał nas wszystkich i dostarczał wspaniałych emocji, ten rok jednak to bokserska klapa i to wszystko za sprawą człowieka z Long Island, który najpierw nieoczekiwanie znokautował Fonfarę, rzucając go na deski ciosem będącym w czołówce tegorocznych nokdaunów, a w ubiegłym tygodniu zepsuł pożegnanie jednej z legend boksu. Miejsce pierwsze dla Fonfary z tego względu, że im wyżej jesteś, tym głośniej spadasz. Jednak założę się, że dla samego Andrzeja, odkładając boks na bok, jest to najlepszy rok, bo przecież został ojcem.

2. Tomasz Adamek
Przykry widok, patrzeć na Adamka wyliczonego do dziesięciu. Nie ma sensu już wracać do wszystkich kontrowersji, o których różni ludzie powiedzieli już bardzo dużo. Dla mnie rzeczą najbardziej charakterystyczną pozostanie cisza w wypełnionej po brzegi Tauron Arenie, kiedy Adamek zapoznał się plecami z matą ringu. Porażka przykra też ze względu na złudne nadzieje przed walką na to, że jeszcze przeżyjemy, oglądając "Górala" w akcji, kilka emocjonujących chwil w walce o poważną stawkę.

3. Marcin Rekowski
Dwie walki w tym roku i dwie porażki z rodakami. Teraz pewnie pozostaje mu rola tego, który będzie sprawdzał umiejętności poszczególnych zawodników, czy to u nas, czy to zagranicą, a przecież tacy zawodnicy jak: Werwejko, Siwy czy Kosela, mówią o szukaniu wyzwań. Marcin Rekowski bez wątpienia byłby takim testem i wyzwaniem.

4. Krzysztof Zimnoch
Odniósł cenne zwycięstwo nad Rekowski, wcześniej uporał się (choć nie bez trudu) z Airichem, jednak nie trzeba nikomu mówić, że cieniem na ten rok rzuca się dotkliwa porażka z rąk Mike'a Mollo, na którą patrzył z widowni Artur Szpilka. Taki przebieg zdarzeń dla Zimnocha to na pewno policzek. Mamy w pamięci, jak sam oceniał postawę Szpilki w walkach z Amerykaninem, które bądź co bądź też były dla niego bardzo trudne. Teraz jednak to Zimnoch z każdą kolejną walką musi coś udowadniać.

5. Andrzej Sołdra
Poprzedni rok był wręcz katastrofalny i na dobra sprawę ten był... bardzo podobny. Zaczął go od wygranej ze Skrzypczyńskim, gdzie też nie było widać błysku, a potem przyszły trzy kolejne porażki, z których najbardziej zadziwiająca była ta w Żyrardowie z rąk Garguli, po naprawdę słabej walce. Są takie momenty, kiedy przestaje się mówić o karierze, a mówi się już tylko o boksowaniu i niech to przy całej sympatii do Andrzeja pozostanie puentą.

6. Marek Matyja
Jest wysoko w tym zestawieniu. Kiedyś wygrał niejednogłośnie z Dąbrowskim, teraz przegrał niejednogłośnie z Norbertem, więc tragedii nie ma, jednak nie wynik jest tutaj istotny, ale perspektywa zmarnowanego czasu. Mógł się podobać na początku zawodowej kariery i wydawało się, że jego forma będzie szła w górę. Teraz jednak nawet ostatnia wygrana z Łotyszem nie napawa wielką radością.

7. Michał Chudecki
Niektórzy zapomnieli o nim już na dobre, a jeszcze kilka lat temu, mimo że przechodził na zawodowstwo stosunkowo późno, widziano w nim zawodnika z potencjałem na chociażby europejskie tytuły. W styczniu tego roku wrócił po ponad rocznej przerwie i wypunktował niepokonanego wcześniej zawodnika, by dwa miesiące później dać się znokautować innemu niepokonanemu pięściarzowi. Pogubił się w prowadzeniu swojej kariery pewnie tak samo, jak w obu przegranych dotąd walkach. A szkoda, bo przecież jako bardzo dobrze ułożony mańkut w wadze lekkiej, na rynku europejskim mógł dawać dobre walki.

8. Artur Szpilka
W ubiegłym roku "plusując" Szpilkę wspomniałem, że w styczniu z Wilderem będzie potrzebne i szczęście, i umiejętności. Tego pierwszego chyba zabrakło bardziej, bo trzeba przyznać, że Szpilka postawił ładny opór i - co najważniejsze, ta walka nie zabrała mu pewności siebie. Patrząc jednak na uciekający czas, to zdecydowanie uciekło go zbyt dużo i dlatego trzeba ten rok spisać na straty.

9. Krzysztof Kopytek
"Na treningu to koncert życzeń" – tak Kopytka po porażce z Vovkiem opisał Krzysztof Włodarczyk. Z treningu jednak, jak widać, nie zawsze trzeba przenosić wszystko do ringu. Były tylko dwie walki, z czego jedna to nieoczekiwana porażka. Nie widać wyraźnego postępu w stosunku do lat ubiegłych, a przecież niebawem minie mu pięć lat na zawodowstwie.

10. Krzysztof Głowacki
Nominacja tylko za stratę pasa, bo wszystko inne jak najbardziej na plus. Wypada tylko życzyć szybkiego powrotu na szczyt wagi cruiser.