ANDY RUIZ: PARKER MNIE LEKCEWAŻY, DOTĄD NIE TRENOWAŁEM TAK CIĘŻKO

Redakcja, ESPN

2016-12-02

- To byłoby istne błogosławieństwo - mówi Andy Ruiz Jr (29-0, 19 KO), który ma szansę za osiem dni zostać pierwszym meksykańskim mistrzem świata wagi ciężkiej w boksie zawodowym. Ale zadanie będzie miał niezwykle trudne, bo naprzeciw niego stanie wspierany przez swoich kibiców Nowozelandczyk Joseph Parker (21-0, 18 KO).

- Czekałem na to całe swoje życie i właśnie dla takich chwil jak ta trenowałem bardzo ciężko. Będę przygotowany na wszystko co wniesie do ringu mój rywal. Nie mogę się już doczekać, by zostać pierwszym mistrzem wagi ciężkiej i przywieźć tytuł do mojego kraju - mówi trochę niedoceniany przez swoje warunki fizyczne i aparycję "Niszczyciel".

- Ten chłopak mówi perfekcyjnie zarówno po hiszpańsku, jak i angielsku. Gdyby został mistrzem, stałby się niesamowitą atrakcją dla wielu kibiców, a my moglibyśmy zrobić wielkie rzeczy z największymi stacjami telewizyjnymi, również w systemie PPV - już zaciera ręce Bob Arum, promotor Ruiza. - Patrząc obiektywnie lepiej byłoby dla boksu, by to właśnie on zdobył tytuł. Dzięki swoim korzeniom i pochodzeniu mógłby liczyć na ciekawsze walki. On będzie większą atrakcją w Ameryce niż Parker, większą niż każdy inny zawodnik - dodał szef stajni Top Rank.

- Fakt iż będę walczył na terenie rywala nie specjalnie mnie martwi, choć zdaję sobie sprawę z tego, że już na starcie będę o jakieś dwa punkty w plecy. Tak do tego podchodzę - mówi wprost Meksykanin.

W myśl porozumienia obu stron, na punkty pojedynek ocenią neutralni sędziowie, czyli spoza Nowej Zelandii, Australii, Meksyku czy nawet USA. Ale wszyscy zgodnie przystali na kandydaturę Tony'ego Weeksa jako arbitra ringowego.

Co ciekawe obaj zawodnicy sporo czasu spędzali na treningach w Las Vegas. Pod koniec 2013 roku mieli nawet okazję kilka razy sparować z sobą.

- Moim zdaniem Parker trochę mnie lekceważy. Gdy razem trenowaliśmy, byłem jeszcze bardzo otłuszczonym grubaskiem, choć i tak zapoznał się z moją siłą oraz szybkością. Obaj wiemy mniej więcej, czego możemy się spodziewać po drugiej stronie. Nie mogę powiedzieć nic złego o Parkerze, to dobry facet, ale już w ringu będę miał swój biznes do załatwienia. Niech wygra po prostu lepszy - kontynuował Ruiz Jr.

- Andy ma bardzo duże szanse na sukces. Nie mam wątpliwości, że ma najszybsze ręce w wadze ciężkiej, jest bardzo inteligentnym zawodnikiem, potrafi przyjąć bez żadnych szkód bardzo mocne uderzenie, no i w końcu udało się nam zagonić go do naprawdę ostrego treningu. W ośrodku Big Bear pracuje się naprawdę ostro. Oni tam siedzą w górach i koncentrują się tylko i wyłącznie na treningach. Abel Sanchez rozmawiał ze mną w zeszłym tygodniu i poinformował mnie, że Ruiz znajduje się w bardzo wysokiej formie. Jego zdaniem Andy nie tylko wygra, ale nie powinien mieć większych problemów z pokonaniem Parkera - wtrącił Arum.

- Sanchez to taki typ szkoleniowca, który pcha cię na szczyt twoich możliwości i wyciąga z ciebie więcej niż myślisz, że jesteś w stanie dać. Nigdy wcześniej nie sparował aż tak dużo rund, a do tego biegam codziennie po pięć, nawet sześć mil. Potrzebowałem takiego obozu i takiej zmiany. Wcześniej bywałem trochę leniwy i nie potrafiłem przełamywać swoich barier, tak więc obóz w Big Bear to dla mnie błogosławieństwo. Nadszedł mój czas. Pora pokazać całemu światu, na co naprawdę mnie stać. Całe to poświęcenie i ciężka praca są tego warte. Przez ostatnie miesiące bardzo się poświęciłem, lecz odbiję to sobie, gdy będę już celebrował i świętował zdobycie tytułu - dodał Meksykanin.