MAREK MATYJA: TRZEBA WYCIĄGNĄĆ WNIOSKI

Piotr Fajks, Informacja własna

2016-11-23

- Pierwsze dni po porażce były dla mnie bardzo trudne. Początek walki przespałem i w konsekwencji ją przegrałem - mówi Marek Matyja (11-1, 4 KO), który pod koniec zeszłego miesiąca w Wieliczce w rewanżowym starciu uległ niejednogłośnie na punkty Norbertowi Dąbrowskiemu. Szybko będzie miał jednak okazję na poprawę humoru, bo wróci już 10 grudnia podczas gali we Wrocławiu z udziałem Krzysztofa Włodarczyka (51-3-1, 37 KO).

To była pierwsza porażka na zawodowej drodze pięściarza z Oleśnicy, który jak sam mówi, przez kilka pierwszych dni nie mógł się z nią pogodzić.

- Pierwsze dwa trzy dni po walce były dla mnie bardzo ciężkie. Każdy ambity sportowiec mocno przeżywa porażki. Przegrałem na własne życzenie, ponieważ w pierwszej fazie pojedynku byłem zbyt ospały i skończyło się jak wszyscy widzieli. Trudno, pogodziłem się już z przegraną, trzeba wyciągnąć wnioski i dalej trenować. Cieszę się, że tak szybko będę miał okazję na zmazanie tamtej plamy. Nie znam jeszcze nazwiska rywala. Jeśli chodzi o przygotowania, to będziemy bazowali na tym, co udało się wypracować do walki z Norbertem. Skupimy się na sparingach, które już rozpocząłem, a pomogą mi w nich miedzy innymi Juho Haapoja. On pomaga również przygotować się Krzyśkowi Włodarczykowi. Przyjechał też Bartek Grafka. Ta nieoczekiwana porażka w Wieliczce pewnie trochę przystopuje moją karierę, dlatego teraz muszę wziąć się mocno do pracy i pokazać wszystkim, że mimo tego małego wypadku przy pracy, warto nadal we mnie inwestować - dodał Matyja.