TRENER MICHAŁA CIEŚLAKA: NIE MA JUŻ NA CO CZEKAĆ

Piotr Fajks, Informacja własna

2016-11-23

- Wiadomo było od dawna, że taki moment będzie musiał nastąpić. To posłuży rozwojowi jego kariery. Będzie miał okazję podpatrzeć inne treningi i stoczyć dużo sparingów z zawodnikami, których jeszcze nie zna - mówi Adam Jabłoński, wieloletni trener Michała Cieślaka (14-0, 10 KO), który na początku przyszłego roku ma wylecieć do USA.

Zanim jednak pięściarz z Radomia wsiądzie w samolot, najpierw 10 grudnia podczas gali we Wrocławiu będzie musiał rozprawić się z innym niepokonanym zawodnikiem, Nikodemem Jeżewskim (12-0-1, 7 KO).

- Ta walka miała się odbyć już dwa lata temu. Jeżewski podobnie jak Michał ma zero po stronie porażek, więc jak najbardziej jestem zadowolony z doboru akurat takiego przeciwnika. Nie ma co narzekać. Nie skreślałbym już na starcie Nikodema. Nie wiemy tak naprawdę, co robił w ostatnim czasie. Być może ostro zasuwał, ma na miejscu Marcina Rekowskiego, więc może się okazać, że walka będzie bardzo interesująca. Szacunek dla niego za to, że podjął się tak trudnego zadania - mówi szkoleniowiec Cieślaka.

- Michał bije naprawdę mocno, zresztą chyba właśnie ja to najbardziej odczuwam, bo robię z nim regularnie tarczę. Jest spora różnica w tym aspekcie w porównaniu z tym, co było dwa lata temu, czy nawet rok temu. Już przed sparingami był w bardzo wysokiej formie, wiem na co go stać i jestem przekonany, że nawet gdy Jeżewski będzie w gazie, to Michał i tak zwycięży - kontynuował Jabłoński.

W okolicach kwietnia - albo podczas gali Polsat Boxing Night, albo podczas cyklicznej imprezy w Legionowie, Cieślak być może skrzyżuje rękawice z doskonałym pięściarzem boksu olimpijskiego, wciąż niespełnionym w gronie zawodowców Ismaiłem Sillachem (24-3, 19 KO).

- Ameryka to kolebka boksu i wyjazd tam zaraz po rozpoczęciu nowego roku dobrze zrobi Michałowi. Sparingpartnerzy do wyboru, do koloru, dzięki czemu będzie świetnie przygotowany do starcia z Sillachem. Mój zawodnik jest przecież bardzo doświadczony, miał około sto trzydzieści walk amatorskich, teraz jako zawodowiec jest wysoko w rankingach, więc nie ma się co wstrzymywać z takimi wyzwaniami. Nie mówmy ciągle, że to młody chłopak, bo przecież ma już dwadzieścia siedem lat na karku. Skoro ma być kiedyś mistrzem świata, to trzeba mu stawiać nowe wyzwania, podwyższać poprzeczkę i jechać dalej. Mamy doświadczenie, Michał też poznał swój organizm i wiemy już doskonale, jak rozkładać siły i jak trenować do tak dużych i ważnych walk jak ta z Sillachem - zakończył trener Cieślaka.