Jeden z najlepszych pięściarzy ostatnich lat Miguel Cotto (40-5, 33 KO) poinformował, że w przyszłym roku zakończy bokserską karierę.
- Została mi jedna walka w ramach kontraktu z grupą Roc Nation. Rok 2017 to ostatni rok Miguela Cotto na ringu. Dni Miguela Cotto są już policzone - oświadczył 36-latek.
Jako potencjalnych rywali "Junito" wymieniano w ostatnim czasie Juana Manuela Marqueza i Timothy'ego Bradleya. W grę ciągle wchodzi też rewanż z Saulem Alvarezem (48-1-1, 34 KO), który kilka tygodni temu podczas wizyty w Portoryko mówił, że ponowna konfrontacja z Cotto stanowiłaby dla niego zaszczyt.
Niezależnie od tego, kto stanie naprzeciw niego, Portorykańczyk podkreśla, że jak zwykle da z siebie wszystko.
- Będziemy pracować z identyczną intensywnością, a co się stanie, to się stanie. To zaś, co się nie stanie do 31 grudnia 2017 roku, nie stanie się już nigdy. Do walki [z Alvarezem] nie doszło, ponieważ oni jej nie chcieli. Wybrali inną drogę. Jeśli chcą ją zakontraktować, mają czas do 31 grudnia 2017 roku - powiedział.
Dodał, że potyczka z Meksykaninem mogłaby się odbyć w limicie 154 lub - tak jak pierwsza - 155 funtów.
- To są sprawy, co do których zawsze można się dogadać w toku negocjacji - stwierdził.
Jedyny w historii Portoryko mistrz czterech kategorii wagowych nie wykluczył, że stoczy w przyszłym roku dwie walki, a więc nie tylko tę, do której jest zobligowany kontraktem z Roc Nation. Stanowczo jednak zaznaczył, że będzie to ostatni rok jego kariery.
Cotto pauzuje od 21 listopada 2015 roku. Tego dnia przegrał z Alvarezem jednogłośną decyzją sędziów, ale do dziś utrzymuje, że werdykt był niesprawiedliwy.