LUIS ORTIZ: PRZYJECHAŁEM TU WALCZYĆ, ON PRZYJECHAŁ POBIEGAĆ

Redakcja, Sky Sports

2016-11-13

Luis Ortiz (26-0, 22 KO) bardzo wysoko wypunktował wczoraj Malika Scotta (38-3-1, 13 KO), ale po ostatnim gongu to ten drugi się cieszył, że dotrwał do końca, zaś tryumfator wyglądał na wściekłego.

- Przyjechałem tu walczyć, a on pobiegać. Przecież ludzie płacą za bilety, żeby obejrzeć wojnę, wymiany, a on tego wszystkiego unikał. Bardzo ciężko boksuje się z takim rywalem. Jestem zawiedziony. Chciałem go znokautować, lecz przeciwnik okazał się niewygodny. Na koniec jednak zwycięstwo jest zwycięstwem - powiedział Kubańczyk, który zafundował Amerykaninowi trzy nokdauny i zwyciężył na kartach sędziów 120:105, 120:106 oraz 119:106. Następny bój ma stoczyć już 10 grudnia w Manchesterze podczas gali Joshua vs Molina.

- Jeśli tylko mój promotor będzie chciał mnie na tej karcie, ja będę gotowy na każdego rywala, jakiego postawi naprzeciw mnie - dodał "King Kong".

SERWIS SPECJALNY LUISA ORTIZA >>>

- Malik nie skorzystał z okazji, przybył tu tylko po to, by przetrwać. Od pierwszej rundy wyglądał na przestraszonego. Luis był sfrustrowany, ale w kolejnej walce zobaczycie jego najlepszą wersję, bo spotka się z kimś, kto przyjedzie po zwycięstwo. Scott chciał tylko przetrwać - komentował Eddie Hearn, nowy promotor Ortiza, a także opiekun Anthony'ego Joshuy (17-0, 17 KO).