KING KONG WYSOKO WYPUNKTOWAŁ PRZESTRASZONEGO SCOTTA

Redakcja, Informacja własna

2016-11-12

Luis Ortiz (26-0, 22 KO) zgodnie z przypuszczeniami pokonał Malika Scotta (38-3-1, 13 KO), ale na tle przestraszonego rywala też wypadł trochę poniżej oczekiwań.

Pierwsze trzy minuty kibice zgromadzeni w kasynie Salle des Étoiles w Monte Carlo skwitowali buczeniem. Było to skierowane w stronę Amerykanina, który panicznie uciekał od jakiejkolwiek konfrontacji. Po przerwie było podobnie, więc Kubańczyk zaczął szukać akcji lewym na korpus. Pod koniec trzeciej rundy biegający do tyłu Scott nie był już takim "sprinterem" i Luis zdołał na moment dwukrotnie złapać go przy linach. Był sfrustrowany, chciał się pobić, ale to jeszcze nie był ten moment.

Pod koniec pierwszej minuty czwartego starcia Ortiz w zwarciu strzelił króciutkim lewym sierpowym, posyłając przeciwnika na deski. Ten z trudem powstał, a potem dotrwał do przerwy klinczując i dalej uciekając. Na początku piątej odsłony nawet zaatakował prawym, jednak "King Kong" przepuścił ten cios, skontrował po odchyleniu lewym krzyżowym i mieliśmy drugi nokdaun. Niewygodny i defensywnie nastawiony Scott i tym razem zdołał przeboksować do przerwy. Wyjątkowo jednostronny przebieg potyczki na moment zmienił się w siódmej rundzie. Scott uśpił czujność "King Konga" i strzelił z całej siły prawym sierpowym. Ortiz nawet lekko się zachwiał, ale już sekundę później dalej człapał za uciekającym Amerykaninem.

Mijały kolejne minuty, a ruch był cały czas jednostronny. W dziewiątej odsłonie mieliśmy trzeci nokdaun. Tym razem Luis po uniku uderzył mocnym lewym na korpus. Niestety kibice byli zmuszeni oglądać dalej ten pojedynek, a w zasadzie pogoń Ortiza za Scottem. Do końca już nic się nie zmieniło i gdy zabrzmiał ostatni gong, zwycięzca wyglądał na wściekłego, zaś przegrany podniósł zadowolony rękę do góry. To było najlepsze podsumowanie tego dziwnego spotkania.

Sędziowie nie mieli prawa mieć jakichkolwiek wątpliwości. Punktowali 120:105, 120:106 i 119:106 - oczywiście na korzyść kubańskiego mańkuta. Tym samym Luis zdobył interkontynentalny pas organizacji WBA wagi ciężkiej.