HOPKINS PO RAZ PIERWSZY USŁYSZAŁ O RYWALU NA HERBATCE W LONDYNIE

Redakcja, ESPN

2016-10-19

Kiedy w 1988 roku 23-letni Bernard Hopkins (55-7-2, 32 KO) rozpoczynał zawodową karierę, jego najbliższego rywala, Joe Smitha Jr (22-1, 18 KO), nie było jeszcze nawet na świecie. - To szaleństwo. Jestem starym skur***ynem - mówi Amerykanin.

Dzisiaj ma 51 lat i szykuje się do ostatniego występu między linami, który będzie miał miejsce 17 grudnia w hali The Forum na przedmieściach Los Angeles. Przyznał, że Smitha Jr, sensacyjnego pogromcy Andrzeja Fonfary, wcześniej nie znał. Dowiedział się o nim dopiero od Dana Rafaela, cenionego dziennikarza ESPN, na którego wpadł w hotelowej restauracji we wrześniu w Londynie, gdzie obaj pracowali przy gali Gołowkin-Brook. Panowie wypili herbatę, a Hopkins zapytał Rafaela, kto jego zdaniem byłby dla niego odpowiednim rywalem na zakończenie kariery.

Żurnalista wymienił dwa nazwiska - Seanie Monaghan (27-0, 17 KO) i Smith Jr.

- Nie wiedziałem, kto to jest Joe Smith Jr. Zrobiłem research i doszedłem do wniosku, że to z nim chcę boksować. On walczy o swoje dziedzictwo, a ja walczę o to, żeby moje pozostało nienaruszone. Chcę wygrać przez nokaut. Nie zaliczyłem nokautu od dwunastu lat, od czasu pokonania Oscara [De La Hoyi]. Nie chcę tylko wygrać, chcę wygrać przed czasem - oznajmił pięściarz z Filadelfii.

Hopkins, który odszedł już kiedyś na emeryturę, zapewnił, że tym razem nie wróci. Zapis uniemożliwiający mu kontynuowanie kariery został zawarty w kontrakcie na grudniową walkę.

- Zapisano, że to mój ostatni występ, że już nigdy więcej nie będę boksować. To koniec, niezależnie od tego, czy wygram, czy przegram, czy będą jakieś kontrowersje - stwierdził.