BELLEW: POBIŁEM HAYE'A ZA STO FUNTÓW, ZROBIĘ TO SAMO ZA WIĘCEJ

Redakcja, iFL

2016-10-17

- Ten facet robi dużo hałasu i myśli, że jest niezwyciężony, ale przejście do wagi ciężkiej na spotkanie ze mną to już o jeden krok za daleko - przekonuje David Haye (28-2, 26 KO), którego coraz głośniej do konfrontacji wyzywa Tony Bellew (28-2-1, 18 KO), mistrz świata kategorii cruiser federacji WBC.

Pięściarz z Liverpoolu w pierwszej obronie pasa rozbił w minioną sobotę dobrego kumpla "Hayemakera", BJ Floresa (32-3-1, 20 KO). - Z tobą zrobię to samo - krzyczał zaraz potem wychylając się poza liny.

- On już mnie irytuje z tym swoim sposobem bycia i fryzurą na SpongeBoba. Wywyższa się i patrzy na innych z pogardą, uważając się za kogoś lepszego. Jest playboyem w klubach nocnych, kocha taki tryb życia. Jest wszystkim co złe w boksie, boksuje z jakimiś klaunami i mam ochotę go złapać i wykrzyczeć mu w twarz "Nie jesteś tu szefem" - mówi Bellew, który chwali się również tym, że kiedyś ostro potraktował Haye'a na sparingu.

- Podobno stwierdził, że mógłby mnie pobić jedną ręką. Tylko ostatnio jak sparowaliśmy, gdy byłem jeszcze amatorem, najpierw David Price uderzył go tak mocno, że obrócił nim o 360 stopni, a po moim uderzeniu przyklęknął na kolano. Dzień później natomiast odwołał zapowiadaną walkę z Markiem Hobsonem. Mówię prawdę, to było już wiele lat temu. Skopałem mu wtedy tyłek i jeszcze zarobiłem sto funtów. Tym razem znów mu skopię dupsko, tylko zarobię dużo więcej - dodał Bellew.