Nawet w Meksyku jest wielu takich, którzy wątpią w zwycięstwo Saula Alvareza (48-1-1, 34 KO) w potencjalnym pojedynku z Giennadijem Gołowkinem (36-0, 33 KO).
O tym, że "Canelo" miałby niezwykle trudną przeprawę z Kazachem, wielokrotnie mówił już Julio Cesar Chavez. Dołączyła do niego inna legenda - Ricardo Lopez, słynny mistrz w wagach słomkowej i junior muszej, który zakończył karierę niepokonany, wygrywając 51 walk (38 przed czasem), a jedną remisując.
- To byłaby wielka walka. [Alvarez] musiałby się świetnie przygotować, miałby bardzo ciężko. Gołowkin jest najlepszy - ocenił 50-letni "Finito", który pracuje obecnie jako komentator bokserski dla meksykańskiej telewizji.
Walka Gołowkin-Canelo, na którą szczególnie nalega "GGG", jest przekładana już od ponad roku. Kilka tygodni temu obozy obu pięściarzy zgodziły się przesunąć ją na wrzesień przyszłego roku.