Eduard Gutknecht (30-4-1, 13 KO) to jeden z niewielu pięściarzy, którzy mogą się poszczycić zwycięstwem nad Giennadijem Gołowkinem (36-0, 33 KO). Po latach Niemiec wspomina, jak to było, kiedy w 2005 roku spotkał się z Kazachem na turnieju Chemie Pokal w Niemczech.
- Byłem autsajderem, ale pokonałem Gołowkina na punkty w pierwszej walce, a potem wygrałem cały turniej. To była duża sprawa. Walka była naprawdę trudna, musiałem być bardzo ostrożny i ciężko pracować. Jego ciosy były bardzo mocne. Trzeba było się ruszać w ringu, zasłaniać i oddawać dwa razy mocniej, aby utrzymać go na dystans - mówi.
- Dzisiaj jest moim przyjacielem. To, co robi, jest świetne - nie tylko wygrywa, on jest jak maszyna - dodaje.
34-latek, który tak jak "GGG" pochodzi z Kazachstanu, zmierzy się w kolejnym pojedynku z George'em Grovesem (24-3, 18 KO). Walka odbędzie się 18 listopada w Londynie.
- Moim celem jest uzyskanie szansy walki o mistrzostwo świata. Tym bardziej że to Londyn i takie duże wydarzenie. To świetna okazja, aby zapewnić sobie pojedynek o pas - stwierdził.