Anthony Joshua (17-0, 17 KO) jest już mistrzem wagi ciężkiej i cieszy się olbrzymią popularnością, ale sam przyznaje, że przed nim jeszcze dużo pracy, zanim stanie się wielką gwiazdą boksu i dominatorem królewskiej kategorii.
- Nie wyprzedzam swoich czasów - mówi, świadomy tego, że boksem zajmuje się dopiero od ośmiu lat. - Znam realia swojej drogi. Jeszcze osiem lat, zanim będę jednym z najlepszych pięściarzy na świecie. Rozumiem zasadę dziesięciu tysięcy godzin - dodaje, nawiązując do reguły, według której tyle czasu potrzeba poświęcić danej dziedzinie, aby stać się w niej ekspertem.
Wielu kibiców wciąż czeka, aż Anglik zostanie przetestowany w walce z kimś ze ścisłej czołówki.
- Nadal będę się rozwijać, walczyć z zawodnikami takimi jak Breazeale. Ale jak nadejdzie pora, będę gotowy. Cały czas powtarzam: w każdej erze najlepsi bokserzy wagi ciężkiej ze sobą walczą. A to jest nasza era. Nie możemy się przed sobą chować. Gdyby tak było, mielibyśmy najgorszą erę w historii. Jesteś tak dobry jak twoi rywale. Będziemy więc walczyć - oznajmił.
Niewykluczone, że wielki sprawdzian przyjdzie wcześniej, niż się spodziewano. Trwają rozmowy, aby Joshua jeszcze w tym roku zmierzył się z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO).