To nie jest jeszcze koniec kariery Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO), przekonuje wujek i trener mistrza świata wagi ciężkiej.
Kiedy przed kilkoma dniami Fury - najprawdopodobniej z powodu depresji - po raz drugi wycofał się z walki rewanżowej z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO), czołowy brytyjski promotor Eddie Hearn stwierdził, że według niego Anglik już nigdy więcej nie wróci na ring.
- Eddie jest teraz promotorem, lekarzem, psychologiem i psychiatrą w jednym, a do tego jeszcze członkiem naszego zespołu, bo przecież tak dobrze zna Tysona - ironizuje Peter Fury.
Szkoleniowiec jest pewny, że 28-letni zawodnik nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w boksie.
- Naszym priorytetem jest teraz, aby Tyson był w stu procentach szczęśliwy. Wtedy jest niebezpiecznym człowiekiem. Nie chcę, aby boksował, dopóki nie będzie w stu procentach sobą, i fizycznie, i psychicznie. Na pewno nie wróci w tym roku, ale pewnie nastąpi to na początku przyszłego - oznajmił.
Fury miał bronić w walce z Kliczką pasów WBO i WBA Super, które odebrał Ukraińcowi w listopadzie ubiegłego roku. Obie federacje czekają w tej chwili, aż Brytyjczyk dostarczy im dokumentację medyczną. Wtedy zapadnie decyzja, co stanie się z jego tytułami - czy je zachowa, czy zostanie ich pozbawiony.