TOMASZ MAZUR: OD DAWNA NIE WALCZYŁEM Z MAŃKUTEM

Redakcja, Informacja prasowa

2016-09-23

- Na zawodową walkę z polskim rywalem jeszcze poczekam, a dziś moim celem jest zwycięstwo z byłym mistrzem Europy - mówi Tomasz Mazur (5-0-1, 2 KO) przed jutrzejszą galą Tiger Speed Boxing Night w Białymstoku.

Pierwotnie zawodnik Białostockiego Klubu Bokserskiego Boxing Production miał walczyć z Marcinem Cybulskim. Nastąpiła jednak zmiana i ostatecznie spotka się z amatorskim złotym medalistą ME z 2002 roku, Białorusinem Chaważi Chacygowem (11-14, 7 KO).

- Co ciekawe kiedy czternaście lat temu mój białoruski rywal zdobywał tytuł na dalekim Uralu, ja wtedy jako młody chłopak stoczyłem swoją pierwszą ringową walkę w życiu. Przegrałem z Damianem Mielewczykiem, dziś też boksującym zawodowo. Po dziesięciu latach zrewanżowałem mu się jeszcze w pojedynku amatorskim - powiedział Mazur.

Pojedynek ze świetnym kiedyś Chacygowem rozegrany zostanie na dystansie sześciu rund w limicie kategorii półśredniej.

- Wszystko zależy od tego, jak rywal przygotowany przyjedzie do Białegostoku. Ostatnio było z tym słabiej, ale oglądałem jego walki sprzed paru lat i był w dużo lepszej formie. To taki typ zawodnika, na którego trzeba szczególnie uważać na początku, bo potrafi posłać rywala na deski. W każdej rundzie czeka na 1-2 akcję, ma wtedy takie przebłyski dawnej klasy. Generalnie wyczekuje na swój moment, na akcję z dawnych lat - mówi pięściarz ze Słupska.

Tomek nie ukrywa, że długo szykował się na praworęcznego Cybulskiego, ale jak to w boksie często bywa, rywal się zmienia i przyjdzie mu walczyć z leworęcznym Białorusinem.

- Od ładnych paru lat nie walczyłem z żadnym mańkutem, w ostatnim czasie nie miałem też sparingów z takimi pięściarzami. Będę musiał szybko się przestawić podczas walki – dodał.

Do tej pory pięściarz promowany przez Dariusza Snarskiego toczył walki tylko z obcokrajowcami. Jedyny remis zanotował dwa lata temu z Łotyszem Dmitrijsem Ovsjannikovsem na gali w Białymstoku, w tej samej hali, w której będzie walczył w sobotę - przy ul. Pułaskiego 96.

- Wtedy moje przygotowania nie wyglądały najlepiej, poza tym zlekceważyłem tego Łotysza. Teraz takiego błędu nie popełnię, poza tym bardzo dużo mi pomógł trener przygotowania fizycznego Łukasz Dróżdż. A jeśli chodzi o walki z Polakami, prędzej czy później spotkam się z którymś z rodaków. Na razie miło byłoby wygrać z byłym mistrzem Europy. O takim zwycięstwie marzy każdy zawodnik mający niewielkie zawodowe doświadczenie – przyznał.

W walce wieczoru inny bokser BKB Boxing Production - Robert Świerzbiński (16-6-1, 3 KO), będzie rywalizował o tytuł World Boxing Federation International wagi średniej z Finem Timo Laine (15-7, 4 KO).