USYK JAK ALI?

Łukasz Famulski, Opracowanie własne

2016-09-14

Być może część z Was, nie czytając całego tekstu, potępi mnie, jak śmiem porównywać Ukraińca do "Największego", który przecież jest dla Usyka inspiracją i był jego idolem. Nie ośmieliłbym się jednak w żaden sposób porównywać ich sportowo czy chociażby szukać podobieństwa Głowackiego do Listona, co pewnie byłoby już zupełnym szaleństwem, chociaż akurat tutaj jest jeden punkt styczny, mianowicie atak na zawodowego mistrza świata cztery lata po zdobyciu olimpijskiego złota.

Szukałbym natomiast podobieństwa wizerunkowego i tego czegoś, co pewnie trudno opisać, ale z jakiegoś powodu każe się tą postacią interesować. Jedna z byłych żon Alego powiedziała kiedyś, że widziała w jego oczach Boga. Teza cokolwiek przesadna, ale rzeczywiście przenikliwe spojrzenie Alego, w którym bystrość miesza się z obłędem, jest takim samym spojrzeniem, które teraz w różnych sytuacjach serwuje nam Usyk. Od Ukraińca bije to, co zawsze biło od Alego, czyli pewność siebie bliska pychy i podkreślanie tego, w co się wierzy, w dodatku mówienie o tym z pełnym przekonaniem czy z poczuciem szansy zbawienia całego świata. Dostrzegam jeszcze jedno podobieństwo – pamiętajmy o tym, że "Największy" dla wielu był bohaterem, tymczasem dziś w naszym kraju pracuje wielu Ukraińców, którzy chcą zbudować sobie lepszy byt w swojej ojczyźnie i pewnie czasem wystarczy pojechać do mechanika czy pójść do fryzjera, by spotkać kogoś zza naszej południowo-wschodniej granicy. A ponieważ bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, to nie omieszkałem rozmawiać także o sporcie na Ukrainie i, co ciekawe, pierwsze nazwisko, jakie usłyszałem, to nie  było nazwisko piłkarza (chociażby Konoplianki) czy nawet braci Kliczko, ale Wasyl Łomaczenko, a następnie Usyk. Kraje Europy wschodniej cenią sobie patriotyzm i przywiązanie do tradycji pewnie dużo bardziej niż inne kraje, to chociażby widać wyraźnie, kiedy patrzy się na bokserskie gale w Rosji. Usyk i Łomaczenko urodzili się na terenie Ukrainy i na każdym kroku podkreślają wynikającą z tego dumę, natomiast bracia Kliczko urodzili się gdzie indziej – Witalij na terenie dzisiejszego Kirgistanu, a Władimir na terenie Kazachstanu. Poza tym są też bardziej multikulturowi (żeby nie użyć trochę infantylnego określenia: światowi), są szanowani i uwielbiani. Jednak dla młodego pokolenia, bohaterami na obecne czasy są Usyk i Łomaczenko.

Mimo że być może, szukając jakichkolwiek porównań Usyka do Alego, naraziłem się na śmieszność, to na pewno sam z przymrużeniem oka patrzę na porównania Usyka do Czakijewa. Oczywiście wszyscy sobie życzymy, żeby skończyło się tak samo, lecz mimo że obaj są mistrzami olimpijskimi, to na pewno Usyk jest człowiekiem, który ma sporą inteligencję i wie, że wszystko ma swoje miejsce i swój czas, i to, że tańczy na treningu medialnym czy wygłupia się w różnych sytuacjach, na pewno nie jest wyrazem lekceważenia Krzysztofa Głowackiego. Czakijewa zjadła pycha, ale on nie miał takiej charyzmy jak Usyk. Pamiętam tylko jedną konferencję Czakijewa w Warszawie, gdzie nie dał się poznać w żaden ciekawy sposób, co innego Usyk, który już z pierwszą wizytą w Polsce zwraca na siebie uwagę. Nawet jeśli Ukrainiec przegra z Głowackim (czego oczywiście wszyscy mu w naturalny sposób życzymy), to na pewno nie wolno używać określeń, że nie był gotowy na ten pojedynek. To w ogóle są śmieszne historie, bo tylu zawodników, którzy przez wiele lat boksowali na amatorstwie i nie osiągnęli zbyt wiele, przechodzi na zawodowstwo, toczą pojedynki na długich dystansach i jakoś nikt nie pyta się, czy są gotowi czy nie, a mistrz olimpijski nagle ma nie być gotowy. Pomijam już fakt, że żyjemy w kraju, gdzie wszyscy uprawiający boks, czy coś potrafią czy nie, w jakiś cudowny sposób są przekonani, że mają predyspozycje do boksu zawodowego i dlatego nie idzie im na amatorstwie (ale to jest temat do oddzielnej dyskusji). Te wszystkie dyskusje i opinie o gotowości czy niegotowości Usyka, których jest sporo, tłumaczę sobie tym, że trzeba wokół "Główki" zbudować dobrą atmosferę i to się chyba udaje. Tak czy inaczej na pewno będzie to walka dwóch wielkich mistrzów, dwóch różnych osobowości i różnych cech charakteru, które mają przełożenie w tym, co robią w ringu. I choć pewnie nie wszyscy mi uwierzą, byłem w mniejszości, kiedy stawiałem na Głowackiego przed walką z Huckiem, tak teraz wolałbym jednak nic nie mówić i być mile zaskoczonym. Uważam, że jeśli Głowacki poradzi sobie z Usykiem, to w tej kategorii nikt nie będzie stanowić dla niego bariery.