MAŁE PIĘŚCI: W POGONI ZA NIEŚMIERTELNOŚCIĄ

Jakub Biłuński, Opracowanie własne

2016-09-11

Kell Brook jest zwycięzcą. Wszedł do ringu, by wygrać z najbardziej niebezpiecznym zawodnikiem na świecie. Stoczył wielką walkę. Bronił się niczym Floyd Mayweather, precyzyjnie kontrował, trafiał seriami krótkich ciosów, finezyjnie regulował dystans. Był szybszy i dokładniejszy; wyprzedzał akcje Gołowkina, zmieniał pozycje, sziftował i pivotował. Nawet w piątej rundzie unikał większości uderzeń i amortyzował te, które doszły celu. Wydawał się w pełni świadomy, gdy Dominic Ingle zaczął machać ręcznikiem. Być może uratował tym gestem karierę swojego zawodnika. Złamanie kości oczodołu, którego Brook doznał w drugiej rundzie, niewątpliwie odcisnęło piętno na przebiegu walki. Gdyby cios Kazacha nie doprowadził do tak poważnej kontuzji, Anglik miałby szansę na wydłużenie fascynującego spektaklu. Czy zdołałby wygrać? To pozostanie w sferze akademickich rozważań, fakty są takie, że ''GGG'' przyjmował czyste uderzenia Brooka bez zmrużenia oka. Kazach jest nadal bestią, choć odsłonił wczoraj ludzkie oblicze. Z jednej strony wybrał odpowiednią taktykę (technika i szybkość rywala wymuszały stosowanie morderczej presji), z drugiej wyglądał chwilami jak ordynarny siepacz. Śmiem wobec tego twierdzić, że Brook to zawodnik formatu P4P, pięściarski arystokrata. Nikt przed nim nie zmusił Gołowkina do tylu błędów.

TWARDE ŚWIATŁO INTELEKTU >>>

Nie zapominajmy, że ''Special K'' był pierwszym elitarnym bokserem, z którym walczył ''Morderca o twarzy dziecka''. Widać teraz, że Kazachowi może zagrozić w wadze średniej silny fizycznie puncher (szeroko pojętej siły zabrakło Brookowi), napędzany w ofensywie technicznymi kombinacjami złożonymi z kilku ciosów, obdarzony szybkością i ringową inteligencją na najwyższym poziomie, elastyczny w obronie i bezkompromisowy. Część z tych warunków spełniają ''Canelo'' i Danny Jacobs, ale najbliższy ideałowi jest według mnie Chris Eubank Jr, charyzmatyczny superatleta nowej generacji, bijący bardzo mocno na korpus i wyprowadzający zabójcze podbródkowe. Choć wciąż brakuje mu technicznego okrzesania, walka z Gołowkinem w Anglii - prawdopodobna jeszcze w tym roku - byłaby pojedynkiem o ogromnym ładunku emocji i sportowej treści. 

CZTERY ASY EUBANKA JUNIORA >>>

A jak wyglądałyby przenosiny ''GGG'' do wyższych kategorii wagowych? Jakiś czas temu sporo się o nich mówiło, jednak promotorzy Kazacha konsekwentnie dążą do unifikacji tytułów w limicie 160 funtów. Walki z Andre Wardem czy Kowaliowem są więc raczej melodią przyszłości. To właśnie one będą decydować o bokserskim dziedzictwie, jakie pozostawi Gołowkin. Jak powiedział niedawno Bernard Hopkins, ''trzeba przyznać, że w 90% przypadków GGG walczy z tymi, którzy są gotowi walczyć z nim. Jeśli chodzi o pozostałe 10% - musisz być kreatywny, jeśli chcesz być wielki. Kreatywny! Chodzi mi o to, że trzeba się rozglądać za takimi rywalami, przy których ludzie będą kwestionować twoje zdrowie psychiczne. Może spojrzeć o kategorię lub dwie wyżej, poszukać kogoś, kto dominuje w ten sam sposób. Dołączyć do ludzi takich, jak Bernard Hopkins, Sugar Ray Robinson, Sugar Ray Leonard. Jak nie możesz patrzeć w dół, spójrz w górę. Kto tam jest? Na przykład Siergiej Kowaliow. I kilku innych. Jest ich niewielu, ale są. A nie wygląda na to, żeby było coś szczególnego w wyzwaniu, jakie tworzy zawodnik wagi półśredniej, który przechodzi do średniej.'' Dopiero starcia z gigantami wagi półciężkiej zapewnią Gołowkinowi nieśmiertelność, której w drugiej rundzie dotknął Brook. 

NOWE WOJNY SUKCESYJNE (cz. 3) >>>