Ponownie słychać głosy o hitowej walce z Romanem Gonzalezem (45-0, 38 KO), ale Naoya Inoue (11-0, 9 KO) z pokorą przyznał po ostatnim występie, że być może jest dla niego za wcześnie na taki pojedynek.
23-letni Japończyk, który potrzebował zaledwie siedmiu zawodowych walk, aby zostać mistrzem świata dwóch kategorii wagowych, pokonał w niedzielę przez nokaut w dziesiątej rundzie Karoona Jarupianlerda (38-8-1, 18 KO). Choć wygrał, po ostatnim gongu przepraszał kibiców.
- Dzięki determinacji ostatecznie zwyciężyłem przed nokaut, ale proces, który mnie do tego zaprowadził, nie wyszedł dobrze. Nie mogę mówić o dużych walkach, muszę dalej trenować - powiedział.
W innym tonie wypowiada się Hideyuki Ohashi z gymu, w którym trenuje Inoue. Przyznaje wprawdzie, że 23-latek ma przed sobą wiele pracy, ale widzi go już w starciu z "Chocolatito", którego wielu ekspertów uznaje dzisiaj za najlepszego na świecie pięściarza bez podziału na kategorie wagowe.
- Gonzalez będzie walczyć 10 września w USA, polecimy tam, aby obejrzeć go w akcji. Potem przystąpimy do negocjacji w sprawie tego pojedynku - oznajmił.
Rywalem Gonzaleza na przedmieściach Los Angeles będzie niepokonany Meksykanin Carlos Cuadras (35-0-1, 27 KO), który położy na szali pas WBC w wadze super piórkowej. Transmisja w nocy z soboty na niedzielę od 3:00 w Polsacie Sport.