WILDER: POWIETKINA CZEKA PRAWDZIWE LANIE

Redakcja, Los Angeles Times

2016-08-12

Podczas gdy federacja WBC kontynuuje śledztwo w sprawie rzekomego stosowania dopingu przez Aleksandra Powietkina (30-1, 22 KO), mistrz wagi ciężkiej Deontay Wilder (37-0, 36 KO) zapowiedział, że sam wymierzy sprawiedliwość i ukarze Rosjanina w ringu.

- Bardzo chciałbym walczyć z Powietkinem. Wiedzieli, że jestem zagrożeniem, że nie będę łatwym testem, więc robili wszystko, co w ich mocy - posunęli się nawet do użycia niedozwolonej substancji, byle tylko zyskał przewagę; wiedzieli, że potrzebuje czegoś takiego. Czeka go prawdziwe lanie - oznajmił "Brązowy Bombardier".

Do walki Wilder-Powietkin miało dojść w maju, ale wszystko trzeba było odwołać, kiedy w organizmie pretendenta wykryto śladowe ilości meldonium. Stosowanie tego środka jest zakazane od 1 stycznia br. i "Sasza" podkreśla, że przepisów nie złamał. To, co wykazała kontrola antydopingowa, ma stanowić pozostałość meldonium przyjętego przez niego w ubiegłym roku. Wilder nie kupuje jednak tłumaczeń rosyjskiego obozu, a przy okazji krytykuje WBC za to, że tak długo zwleka z podjęciem decyzji ws. jego niedoszłego oponenta.

- To niesamowite, że tyle to trwa. Mówili, że podejmą decyzję w czerwcu, a mamy już sierpień. Jest na niego tyle dowodów. To jasne, że oszukiwał, to oszuści. Nawet na trwających igrzyskach kibice gwiżdżą na Rosjan. Nie można tolerować oszustów. WBC ma Clean Boxing Program, ale co z tego, skoro akcje nie pociągają za sobą konsekwencji - powiedział.

Amerykanina czeka teraz ponad pół roku przerwy od boksu z powodu kontuzji, których nabawił się w połowie lipca w zwycięskiej walce z Chrisem Arreolą (36-5-1, 31 KO). Na ring chce wrócić w marcu.

- Jak będę zdrowy, wracam na pełnym gazie. Idę po wszystkie pasy, moim celem jest zostanie zunifikowanym mistrzem. Nie potrzebuję żadnych walk na przetarcie - stwierdził.