SENSACYJNE NOKAUTY Z HISTORII BOKSU (cz. 1)

Leszek Dudek, Opracowanie autorskie

2016-07-09

Nie ma znaczenia, jak wielkim faworytem jest jeden z zawodników, w boksie underdog (chłopiec do bicia?) zawsze może wszystko obrócić jednym celnym ciosem. Przekonało się o tym wielu znakomitych pięściarzy, niektórzy z nich przegrywali z zawodnikami teoretycznie słabszymi o kilka klas. Prezentujemy pierwszą z trzech części krótkiego cyklu o najbardziej niespodziewanych nokautach w historii.

10.  Ricardo Mayorga TKO 3 Vernon Forrest (25 stycznia 2003)

Szalony nikaraguański zabijaka nigdy nie nauczył się podstaw techniki bokserskiej, ale jego zwierzęca siła i naturalna agresja wystarczyły do pokonania jednego z najbardziej utalentowanych pięściarzy ostatnich dwóch dekad – i to w walce unifikacyjnej o pasy WBA Super i WBC wagi półśredniej. Forrest był dużym faworytem, przystępował do pojedynku opromieniony dwoma zwycięstwami nad samym Sugar Shane’em Mosleyem, a Mayorga – choć niewątpliwie groźny – nie był traktowany poważnie i stanowił raczej managuański folklor w zawsze mocnej kategorii. Wiecznie nabuzowany "El Matador" od razu ostro ruszył na Forresta i tuż przed końcem pierwszej rundy zanotował flash-knockdown. Amerykanin odżył w drugim starciu i kilka razy mocno trafił Mayorgę, ale jego ciosy nie robiły większego wrażenia na latynoskim wojowniku. W trzeciej odsłonie doszło do twardej wymiany, po której zraniony Forrest poleciał na liny, a tam Mayorga wykończył go cepem z prawej ręki.

9. Vince Phillips TKO 10 Kostya Tszyu (31 maja 1997)

Wychodząc do ringu 32-letni Phillips miał już na koncie trzy porażki i status zawodnika z zaplecza czołówki. Wydawało się, że tytuł mistrza świata jest poza zasięgiem punchera urodzonego w Pensacoli, wszak trzynaście miesięcy wcześniej został on zdemolowany przez znakomitego Ike’a Quarteya w walce o tytuł WBA w wadze półśredniej. Wszyscy spodziewali się, że tak samo odprawi go wielki Kostya Tszyu, który miał już na koncie pięć udanych obron pasa IBF kategorii super lekkiej i jako jeden z najbardziej obiecujących bokserów świata był wymieniany w gronie potencjalnych rywali samego Oscara De La Hoi. Jak zwykle wszystko zweryfikował ring, w którym dwaj nienaturalnie silni pięściarze stoczyli pasjonujący bój. W siódmej rundzie Tszyu po raz pierwszy wylądował na deskach. Wstał z uśmiechem, ale kilka minut później nie było mu już wesoło. Jeszcze po dziewięciu odsłonach wynik oscylował w granicach remisu, ale w dziesiątej Phillips rozbił czempiona i znokautowanego na stojąco faworyta przed brutalnym finiszem ratować musiał sędzia Benjy Esteves Jr.

8. Iran Barkley KO 3 Thomas Hearns (6 czerwca 1988)

"Hitman" z Detroit przystępował do tego pojedynku jako żywa legenda i wciąż jeden z najlepszych pięściarzy świata. W poprzednim występie jako pierwszy bokser w historii zdobył tytuł mistrza świata czwartej kategorii, wcześniej dwukrotnie był wybierany przez magazyn The Ring i BWAA najlepszym pięściarzem roku (1980 i 1984), a przegrywał tylko z Leonardem i Haglerem. Skazywany na porażkę Barkley nie krył zresztą, że "Motor City Cobra" należy – obok właśnie Haglera i Leonarda – do jego ulubionych zawodników, których podziwiał jeszcze jako amator. W pierwszych dwóch rundach różnica klas była widoczna – Hearns trafiał, gdy tylko chciał i nokaut zdawał się być kwestią czasu. Do trzeciego starcia 28-letni "The Blade" wychodził krwawiąc z rozcięć nad oczami i na dolnej wardze. Tommy rozluźnił się jednak za bardzo – zagapił się i przyjął potężny kontrujący prawy, po którym padł ciężko na deski. Cudem wstał, ale Barkley nie wypuścił z rąk życiowej szansy i zastopował słynnego rodaka, odbierając mu pas mistrza świata WBC wagi średniej.

7. Sven Ottke KO 10 Anthony Mundine (1 grudnia 2001)

Ten pojedynek był niczym komedia pomyłek. 34-letni weteran Ottke przystępował do 12. obrony pasa IBF w wadze super średniej – miał więc na koncie więcej wygranych walk mistrzowskich niż jego rywal występów w ogóle. Niemiec legitymował się bilansem 24-0, natomiast Mundine (10-0) pierwszą zawodową potyczkę stoczył ledwie 15 miesięcy wcześniej. Mimo tego to wyszczekany były rugbista, który przedstawiał się niemieckim dziennikarzom jak "The Man", miał niemal pełną kontrolę nad tym, co działo się w ringu. Niekonwencjonalny styl pretendenta sprawiał prezentującemu typowo europejską szkołę boksu mistrzowi niemałe kłopoty. Bardziej atletyczny Mundine zaskakiwał niemieckiego faworyta pracą nóg i ciągłymi zmianami pozycji. Nietypowe, finezyjne ataki Australijczyka – jak podwójny jab mańkuta, a następnie akcja już z naturalnej pozycji zakończona celnym ciosem przednią ręką – wytrącały czempiona z rytmu. Mimo straty dwóch punktów za uderzenia po gongu Mundine i tak wyraźnie prowadził po dziewięciu odsłonach (w ósmej był nawet bliski wygranej przed czasem). I właśnie wtedy jego przeciwnik, który w dwudziestu czterech wygranych zawodowych walkach zanotował jedynie cztery nokauty i powszechnie uchodził za "waciaka" pokroju "Magika" z Brooklynu, brutalnie znokautował przeciwnika kontrującym prawym prostym podczas wymiany na środku ringu. Mundine został wyliczony do dziesięciu i długo nie podnosił się z maty.

6. Corrie Sanders TKO 2 Władimir Kliczko (8 marca 2003)

Przed tą walką mówiło się, że tylko jeden człowiek może rywalizować w ringu z młodszym z braci Kliczko – Lennox Lewis. Jedyna w karierze Władimira porażka z rąk Rossa Puritty wydawała się być odległym błędem młodości, a 27-letni "Doktor Stalowy Młot" zdawał się wchodzić w szczytowy okres kariery, choć już miał na koncie pięć bezproblemowych obron tytułu mistrza świata WBO wagi ciężkiej. Corrie Sanders, który wygrał dopiero dwie potyczki po przegranej z Hasimem Rahmanem, nie miał być większym wyzwaniem niż Byrd, McCline, Botha czy Mercer. Kliczko wiedział o jego sile, zapewniał o swojej gotowości. Lecz już w pierwszej rundzie okazało się, że łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Bezpośredni lewy "Snajpera" z Pretorii zadziwiająco łatwo odnajdywał drogę do szczęki Ukraińca i Władimir dwa razy lądował na deskach. Minuta przerwy nie pozwoliła mu się zregenerować i po dwudziestu trzech sekundach (i kolejnych dwóch nokdaunach) drugiego starcia pojedynek został przerwany, a 37-letni Corrie Sanders mógł przez rok cieszyć się z mistrzowskiego pasa, który odebrał mu potem Witalij Kliczko.

W kolejnych częściach przedstawimy pozycje 5-1 oraz ranking najbardziej szokujących nokautów z udziałem polskich zawodników. Odwiedzajcie regularnie BOKSER.ORG.