Promotor współpracujący z Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO) zdradził, że Amerykanin był skłonny boksować z Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO) nawet po tym, jak w organizmie Rosjanina wykryto meldonium.
Pięściarze mieli skrzyżować rękawice 21 maja. Gdy pobrana od Powietkina w kwietniu próbka dała wynik pozytywny, pojedynek trzeba było odwołać. Wilder chciał ponoć walczyć mimo to, ale pomysł ten ostatecznie mu wyperswadowano.
- Kiedy wziąć to wszystko pod uwagę, po prostu nie można wejść do ringu, gdy ty masz tylko dwie pięści, a twój rywal ma w pięściach broń - stwierdził DiBella.
Cały czas jest szansa, że walka Wilder-Powietkin odbędzie się w innym terminie. Wszystko zależy od wyników śledztwa w sprawie Rosjanina, które prowadzi federacja WBC.