POWIETKIN: NIE POTRZEBUJĘ AMERYKI

Redakcja, komi.kp.ru

2016-07-04

Aleksander Powietkin (30-1, 22 KO) kilka lat temu współpracował przez krótki okres z Teddym Atlasem. Dzisiaj Rosjanin przyznaje, że zatrudnienie amerykańskiego trenera nie było dobrym rozwiązaniem i więcej na takowe się nie zdecyduje.

Swoją opinię na ten temat "Sasza" przedstawił przed paroma dniami podczas konferencji prasowej w Syktywkarze. Padło na niej pytanie o to, dlaczego przed walką z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO) w 2013 roku Powietkin, który przegrał wówczas na punkty, nie zatrudnił na stanowisko szkoleniowca Freddie'ego Roacha, jednego z najlepszych fachowców na amerykańskim rynku.

- Przed tamtym pojedynkiem popełniłem prawdopodobnie błąd, decydując się na nowego trenera. Czy to Atlasa, czy Roacha. W krótkim czasie raczej nic nie zmienią. Byłem w Ameryce i mi się tam nie podobało. Tamtejsi trenerzy mają świetną reklamę, ale nasi są równie dobrzy. Na pewno nie są gorsi. Amerykę odwiedzałem wiele razy, jednak nigdy nie będę tam trenować. Nie potrzebuję Ameryki - odparł 36-latek, który z Atlasem rozstał się jeszcze przed potyczką z Ukraińcem.

Powietkin czeka obecnie na werdykt federacji World Boxing Council, która wszczęła śledztwo po tym, jak w jego organizmie wykryto śladowe ilości meldonium przed walką z Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO). Do wyjaśnienia pozostają także sprawy sądowe - wniesione zarówno przez stronę amerykańską, jak i rosyjską.

- Myślę, że w sądzie wygramy. Wreszcie się to wszystko skończy i znowu będę mógł walczyć. Jak jesteś myśliwym, to musisz polować - mówi "Sasza".