WILDER CHCE ZNÓW WALCZYĆ U SIEBIE

Redakcja, Premier Boxing Champions

2016-06-02

Nowy Jork, Los Angeles, Alabama i Mississippi - właśnie te miejsca wskazuje Jay Deas jako potencjalną lokalizację kolejnej walki Deontaya Wildera (36-0, 35 KO) w obronie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC.

- Wszyscy chcą go zobaczyć w akcji na żywo i co pół minuty dostaję jakiś telefon w tej sprawie od kogoś z Alabamy, kto próbuje doprowadzić do takiej gali - kontynuował trener i menadżer "Brązowego Bombardiera".

Amerykanin niespełna dwa tygodnie temu miał spotkać się z oficjalnym pretendentem do tytułu, Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO), jednak śladowe ilości meldonium w organizmie Rosjanina sprawiły, że champion dostał pozwolenie na czwartą dobrowolną obronę. I nie ukrywa, że znów chętnie wystąpiłby przed swoimi kibicami w Alabamie, gdzie odprawił pierwszego (Molina) i drugiego (Duhaupas) pretendenta.

- Za mną długa droga i nie miałbym nic przeciwko temu, by zawalczyć u siebie. To miło, że jest takie zainteresowanie moją osobą i tyle miast chciałoby mnie u siebie, lecz za każdym razem, gdy wyjeżdżam, kibice w Alabamie proszą mnie o powrót do domu. Fajnie byłoby znów wrócić w swoje strony - przyznał Wilder, który ma zaboksować w lipcu bądź sierpniu. Potem być może powróci temat spotkania z Powietkinem, gdyż strona rosyjska staje na głowie by udowodnić, że "Sasza" nie przekroczył panujących reguł i nadal powinien zostać uznawany za obowiązkowego challengera.

- Byliśmy gotowi walczyć u niego w Rosji, ale to Powietkin miał pozytywne wyniki i to nie nasza wina, że do tej walki nie doszło. Idziemy więc dalej i skupiamy się na tym, by Deontay został najaktywniejszym mistrzem wagi ciężkiej w historii. Jeśli WBC zawiesi na jakiś czas Powietkina, a ten potem będzie przechodził kolejne testy antydopingowe, wtedy być może znów rozważymy taką potyczkę - dodał Deas.

DEONTAY WILDER: SERWIS SPECJALNY >>>

Poniżej przypominamy Wam tarczę Wildera z Deasem z obozu Władimira Kliczki przed walką z Mariuszem Wachem.