RIABIŃSKI STRASZY DZIENNIKARZY POZWAMI. 'PIEPRZONA DEMOKRACJA!'

Redakcja, boxingscene.com / Twitter / Tass

2016-05-31

Szef największej rosyjskiej stajni bokserskiej oburza się na zachodnich dziennikarzy i straszy pozwami. Proces może zostać wytoczony m.in. przeciwko Danowi Rafaelowi, jednemu z najbardziej cenionych amerykańskich żurnalistów zajmujących się boksem, który pracuje w ESPN.

We wtorek na portalu boxingscene.com pojawił się obszerny wywiad z Andriejem Riabińskim, przeprowadzony przez Chrisa Williamsona. Po publikacji promotor napisał na Twitterze: - Jedyny zagraniczny dziennikarz, który postarał się odnaleźć prawdę. Jedyny, który poprosił mnie o opinię. Pieprzona demokracja!

Wcześniej poinformował, IŻ nowe wyniki testów antydopingowych wykazały, że Aleksander Powietkin (30-1, 22 KO), przyłapany niedawno na stosowaniu meldonium, jest czysty. Riabiński stwierdził, że wobec tego dziennikarze negatywnie piszący i mówiący o jego pięściarzu będą musieli "przeprosić albo zapłacić za swoje słowa". W rozmowie z agencją prasową TASS z nazwiska wymienił Rafaela, który pisząc o Powietkinie w mediach społecznościowych, nazywał go "Dopevetkinem", krzyżując nazwisko boksera z angielskim słowem "dope".

W rzeczonym wywiadzie udzielonym portalowi boxingscene.com szef grupy Mir Boksa utrzymywał, że jego podopieczny jest niewinny. - W organizmie Powietkina wykryto śladowe ilości meldonium. Dokładna ilość to 0,7 mcg. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) dopuszcza 1 mcg, a więc ilość znaleziona w organizmie Powietkina jest o piętnaście razy mniejsza - podkreślił.

Nadmienił też,  że on i jego grupa wspierają rywalizację fair i działania federacji WBC zmierzające do oczyszczenia boksu z dopingu. Po wieści o pozytywnym wyniku testu Powietkina WBC zdecydowała się przełożyć potyczkę Rosjanina z mistrzem wagi ciężkiej Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO) i zarządziła śledztwo ws. domniemanego stosowania dopingu przez Powietkina. - Na koniec tego śledztwa powinno dojść do walki - stwierdził Riabiński.