Decyzja o oddaniu tytułu WBC w wadze średniej nie przysporzyła Saulowi Alvarezowi (47-1-1, 33 KO) kibiców. Meksykanina w ostrych słowach skrytykował czempion WBO Billy Joe Saunders (23-0, 12 KO).
"Canelo" zrzekł się pasa, aby zyskać czas i mieć silniejszą z finansowego punktu widzenia pozycję w negocjacjach z Giennadijem Gołowkinem (35-0, 32 KO). Dla Saunders to jednak żadne usprawiedliwienie.
- Powinien się wstydzić pokazywać publicznie. Ja bym nie mógł pokazać swojej twarzy. W życiu bym nie zwakował tytułu. Nie mógłbym w nocy spać, gdybym komuś pokazał, że nie mam serca, by z nim walczyć - oświadczył Brytyjczyk.
Dodał, że on sam chętnie zmierzyłby się z Alvarezem. - Udzieliłbym mu lekcji boksu. Wolno człapie na nogach. Styl robi walkę, a jego styl bardzo mi odpowiada. Chętnie dam mu szansę walki o mój tytuł. To tchórz - stwierdził.
Równie chętny 26-letni Anglik jest na potyczkę z Gołowkinem.
- Gdyby o mnie chodziło, nie okazałbym Gołowkinowi żadnego szacunku. Pier***ę Gołowkina. Jasne, to dobry zawodnik, najlepszy bokser świata, ale czy on mnie w ogóle, ku**a, obchodzi? Nie. Mogę walczyć z każdym, również z Gołowkinem - powiedział.
O walce Gołowkin-Saunders mówiło się już kilka miesięcy temu. Anglik wtedy odmówił ze względu na zbyt niską jego zdaniem gażę.
- Ludzie mówili o czterech milionach funtów. Nie było takiej sumy. Tam był milion dolarów, półtora miliona, jakaś taka głupota. To żadne pieniądze jak na tego typu walkę, unifikację. Mogę z nim walczyć nawet w Ameryce, pod warunkiem, że mi zapłacą - oznajmił.