Ciężko znokautowany przez Saula Alvareza (47-1-1, 33 KO), który potężnym prawym w szóstej rundzie zgasił mu na dłuższą chwilę światło, Amir Khan (31-4, 19 KO) potrafi odnaleźć szczęście w nieszczęściu.
- Na swój sposób cieszę się, że zostałem znokautowany, to lepsze niż 12-rundowa walka, w której traci się dużo zdrowia, a potem zostaje się oszukanym. Jestem zdrowy i bezpieczny, mogę walczyć dalej - powiedział.
Khan nawiązał do pracy trojga oceniających jego walkę z "Canelo" sędziów. Po pięciu rundach dwóch z nich punktowało 49-46 i 48-47 na korzyść Meksykanina, jedynie pani Adalaide Byrd widziała prowadzenie Khana w stosunku 48-47. Wielu obserwatorów uważa tymczasem, że Brytyjczyk miał przewagę po piętnastu minutach pojedynku, a nieprzebierający nigdy w środkach Teddy Atlas zasugerował nawet, że jednego z punktowych powinno się aresztować.
Khan również jest zdania, że do momentu nokautu był lepszy.
- Wszystko szło po mojej myśli. Kiedy jednak z kimś takim jak "Canelo" popełni się mały choćby błąd, trzeba za to zapłacić. Nikt nigdy tak mocno mnie nie uderzył - przyznał.