LEMIEUX vs TAPIA, CZYLI WALKA O MOŻLIWOŚĆ SPOTKANIA Z CANELO

Redakcja, ESPN

2016-05-06

Trochę w cieniu głównej potyczki sobotniej gali "Khanelo" jutro w nocy spotkają się Glen Tapia (23-2, 15 KO) oraz wracający po utracie pasa IBF wagi średniej David Lemieux (34-3, 31 KO). Obaj są niezwykle zmotywowani, bo potencjalna porażka oznaczać będzie dla jednego z nich wypadnięcie z poważnego boksu na przynajmniej rok.

- Gołowkin to Gołowkin, a Tapia to Tapia, nie ma sensu nawet porównywać tych zawodników. Mimo wszystko uważam, że to dobry i groźny zawodnik. Wcześniej startował w kategorii junior średniej, choć jest duży nawet jak na warunki średniej. Kto wie, być może w takim układzie nawet lepiej będzie się czuł w wyższym limicie. To pięściarz, który lubi się pobić, więc na szczęście nie będzie zabawy w kotka i myszkę. Tego akurat jestem pewien, choć na wszelki wypadek przygotowałem się na każdy wariant. Wyciągnąłem wnioski po porażce z Gołowkinem i wierzę, że już nigdy nie przydarzy mi się kolejna wpadka. Nie chcę słyszeć żadnych wymówek, czuję się naprawdę gotowy - mówi zmotywowany i nie mogący się już doczekać tej konfrontacji kanadyjski bombardier.

- Cóż, na papierze rzeczywiście może to wyglądać dla mnie słabo. Wracam po porażce, przechodzę do wyższego limitu, a do tego zmierzę się z jednym z najmocniej bijących zawodników na świecie. Ale moim zadaniem nie jest martwieniem się o takie rzeczy, tylko udowodnienie ludziom, że się co do mnie mylili. Ja mam trenować na pełnych obrotach i dać z siebie wszystko w ringu. Tak więc to dla mnie znakomita okazja na odkupienie i powrót do gry - przekonuje Tapia, który dokładnie rok wcześniej przegrał przed czasem z Michelem Soro.

- Przez kilka miesięcy byłem na ścisłej diecie, a i tak w ostatnie dwa dni zbijałem jeszcze jakieś sześć kilogramów. Ja nie trenowałem boksu, tylko zbijanie wagi. To mnie po prostu zabijało - dodał zawodnik trenowany przez sławnego Freddiego Roacha.

- To znakomite zestawienie. Szykuje się doskonała walka, a lepszy z tej dwójki będzie poważnie rozważany jako następny rywala Canelo - nie ukrywa promotor jutrzejszego wieczoru w Las Vegas, Oscar De La Hoya.