DE LA HOYA: TEŻ ŚMIAŁEM SIĘ Z PACQUIAO I KTO SIĘ ŚMIAŁ OSTATNI?

Redakcja, Daily Star

2016-05-06

Oscar De La Hoya robi wszystko by wypromować sobotnią walkę, a zarazem przekonać kibiców, iż Amir Khan (31-3, 19 KO) wcale nie jest skazany na porażkę z Saulem Alvarezem (46-1-1, 32 KO). I jako przykład podaje swoje własne doświadczenia.

"Złoty Chłopiec" zdobywał tytuły w aż sześciu kategoriach, lecz powrócił do ostatniej porażki w karierze, gdy został porozbijany przez znacznie mniejszego Manny'ego Pacquiao.

- Kiedy zaproponowano mi spotkanie z dużo mniejszym Pacquiao, w pierwszej chwili się po prostu zaśmiałem. Przekonano mnie jednak do tej walki, a on przeskoczył o dwie kategorie i wysłał mnie na emeryturę. I kto wtedy się śmiał? Boks to nie tylko rozmiar i siła, chodzi też o pracę na treningach i wiarę w swoje umiejętności. Khan jest bardzo szybki, potrafi również mocno uderzyć, a przede wszystkim ma niesamowitą etykę pracy - przekonuje szef stajni Golden Boy Promotions.

- Szybkość to podstawa. To właśnie z szybkości bierze się siła ciosu. Khan ma czym zranić Canelo, składa swoje uderzenia w kombinacje i wcale nie będzie mniejszy w tym pojedynku. On chce być najlepszy, a żeby zasłużyć sobie na takie miano, trzeba walczyć i wygrywać z najlepszymi - dodał De La Hoya.