KANDYDACI NA PREZYDENTA USA PORÓŻNILI SIĘ NA TEMAT MIKE'A TYSONA

Redakcja, boxingscene.com

2016-04-30

Jeden z najsłynniejszych bokserów w historii znalazł się w samym centrum brutalnej, bezkompromisowej walki - nie jednak w ringu, a na arenie politycznej.

Mike Tyson już pod koniec ubiegłego roku mówił, że wspiera Donalda Trumpa na jego drodze do Białego Domu. W środę podczas wiecu wyborczego w Indianapolis kontrowersyjny miliarder nie ukrywał, że wiele to dla niego znaczy.

- Popiera mnie Mike Tyson, coś pięknego. Mike, "Żelazny" Mike. Wszyscy twardziele są ze mną. Podoba mi się, kiedy wspierają mnie twardziele, bo wiecie co? Potrzebujemy teraz tej twardości - stwierdził.

W piątek na słowa Trumpa odpowiedział jego największy konkurent w Partii Republikańskiej, ultrakonserwatywny senator z Teksasu Ted Cruz. Jego zdaniem głos poparcia ze strony słynnego pięściarza bynajmniej nie jest zaszczytem.

- Jestem dumny, że mam po swojej stronie Carly Fiorinę i gubernatora Mike'a Pence'a. Kogo tymczasem ma Donald Trump? Mike'a Tysona. Mike Tyson spędził trzy lata w więzieniu w Indianie za popełnienie gwałtu. Mimo to w opinii Donalda Trumpa jest "twardzielem". Mam wiadomość dla Donalda Trumpa: gwałciciele nie są twardzielami - oświadczył.

Tyson w 1992 roku został skazany na sześć lat więzienia za gwałt na 18-letniej Desiree Washington. Na wolność wyszedł po trzech latach, w marcu 1995 roku.

Do dyskusji na linii Trump-Cruz włączył się też Greg Garrison, prokurator, który wsadził Tysona za kratki.

- Panie Trump, bycie twardym to jedno, ale bycie gwałcicielem to coś innego. 17-letnia dziewczyna, ktoś zrywa z niej ciuchy... Obejrzałem materiał, na którym pan Trump wydaje się sugerować, że sama jest sobie winna. Gdyby to była pańska córka, panie Trump, nigdy by pan nie mówił w ten sposób - powiedział w swoim programie radiowym.