WILDER: BONUS DO I TAK NAJWIĘKSZEJ WYPŁATY? TO CHCIAŁEM USŁYSZEĆ

Jake Donovan, Boxingscene

2016-04-22

Informowaliśmy już Was o nowym sposobie rozdzielania pieniędzy przez włodarzy federacji WBC przy okazji oficjalnych przetargów. Szykujący się do czwartej obrony tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Deontay Wilder (36-0, 35 KO) nie ukrywa, że takie rozwiązanie mu się bardzo podoba. Zwycięzca zgarnie w końcu więcej niż dotychczas.

W skrócie przypomnijmy o co chodzi. Od teraz 10% sumy wygranego przetargu idzie w zachowek i dostaje ją zwycięzca walki. Pozostałem 90% sumy z przetargu jest dzielone między zawodników w stosunku 70/30 na korzyść mistrza, w tym wypadku właśnie Wildera. Przetarg wygrał promujący Powietkina Andriej Riabiński, oferując aż 7,15 miliona dolarów. Jak wyglądają więc zarobki pięściarzy?

Wilder ma gwarantowane około 4,5 miliona dolarów. Na konto Powietkina wpłynie przynajmniej 1,93 miliona dolarów. A przecież lepszy z tej dwójki dostanie jeszcze w bonusie te dziesięć procent, w tym wypadku 715 tysięcy dolarów. Wypłata Rosjanina może więc przekroczyć dwa i pół miliona, zaś Amerykanin, który i tak już na pewno zarobi najwięcej w karierze, może łącznie wzbogacić się o ponad pięć "baniek".

- Jestem podekscytowany, to mi się podoba. Taki bonus sprawia, że pragnę tej wygranej jeszcze bardziej. Dopłata do i tak największej gaży? Właśnie coś takiego chciałem usłyszeć - mówi pewny swego Amerykanin, który zapowiada zwycięstwo przez nokaut.

Dla "Brązowego Bombardiera" będzie to czwarta obrona tytułu mistrza świata wywalczonego piętnaście miesięcy temu. W poprzedniej - w połowie stycznia, znokautował w dziewiątej rundzie naszego Artura Szpilkę. Z kolei Powietkin w ostatnim starcie odprawił przez TKO w ostatnich sekundach Mariusza Wacha.