ANDRZEJ FONFARA: STEVENSON SIĘ BOI, ALE BĘDZIE MUSIAŁ BOKSOWAĆ

Redakcja, Informacja prasowa

2016-04-13

- Moi promotorzy cały czas pracowali nad tym tematem. Chcieli, żeby rywal podjął rękawice. On się wymigiwał, a jego promotor wygadywał, że chcemy za dużo pieniędzy. Totalna abstrakcja! Nawet nie zdążyliśmy o tym porozmawiać. Stevenson po prostu się bał porażki. Prędzej czy później i tak go dopadnę, bo będę na pozycji numer jeden w rankingu WBC i będzie musiał ze mną walczyć – zapowiada Andrzej Fonfara (28-3, 16 KO), któremu w czerwcu nie uda się jeszcze dopaść Adonisa Stevensona (27-1, 22 KO).

- Wszystko wydawało się już niemal pewne i klepnięte, a tymczasem... nici z walki ze Stevensonem. Podejrzewam, że miało to spory wpływ na twoje przygotowania, bo planowaliście latem wejść do ringu.
Andrzej Fonfara
: Daty się trochę pozmieniały. Byłem teraz dwa tygodnie na obozie w Big Bear w Kalifornii. Stamtąd miałem lecieć od razu do Houston na kolejne trzy tygodnie, bo na początku czerwca planowaliśmy zmierzyć się ze Stevensonem. Niestety, nie zgodził się i nie przyjął rewanżu. Musieliśmy w niedzielę wieczorem wrócić do Chicago. Dopiero za dwa tygodnie wybieram się do Houston, bo tak czy siak czeka mnie w lecie walka. Być może 18 czerwca, ale nie jest to jeszcze potwierdzona data. Nie mogę też zapewnić, kto będzie moim rywalem, ale może nim zostać Chad Dawson. Wtedy boksowalibyśmy w Chicago lub w Nowym Jorku. Zamierzamy robić dobrą formę w Chicago i ruszamy dalej na obóz. Po Houston wracam 1 maja do Chicago na sześciotygodniowe sparingi. Potem jeden tydzień luzu i wchodzę do ringu. Mam teraz bardzo dobrą wagę, optymalną. Czuję, że naprawdę mogę być może znajdować się w jednej z najlepszych dyspozycji w życiu.

- W Big Bear miałeś znakomitych sparingpartnerów.
AF
: Podczas 12-tygodniowego obozu w Big Bear trenowaliśmy z najlepszymi pięściarzami, absolutną czołówką. Można tu choćby wymienić Giennadija Gołowkina. Cieszę się, że tam byłem i mogłem trenować w The Summit Gym należącym do Abela Sancheza. To nie tylko świetny fachowiec, ale i facet. Atmosfera była doskonała i dobrze będzie teraz przejść do ciężkiej pracy.

- Jesteś zaskoczony, że Stevenson tak kręcił nosem i odwlekał jak najdłużej decyzje?
AF
: Zaskoczony raczej nie, bo wiedziałem, że nie kwapi się do tej decyzji. Moi promotorzy cały czas pracowali nad tym tematem. Chcieli, żeby rywal podjął rękawice. On się wymigiwał, a jego promotor wygadywał, że chcemy za dużo pieniędzy. Totalna abstrakcja! Jak on mógł mówić takie rzeczy, skoro my nawet nie zdążyliśmy o tym porozmawiać? Myślę, że Stevenson po prostu się bał porażki, bo chce być jak najdłużej mistrzem świata. Teraz pewnie chce zrobić sobie jakąś własną obronę pasów. Prędzej czy później i tak go dopadnę, bo będę na pozycji numer 1 w rankingu WBC i będzie musiał ze mną walczyć. Czas działa tak naprawdę na jego niekorzyść.

- Facet ma prawie 40 lat, a mimo to gra na zwłokę.
AF
: No tak. Pod koniec roku powinienem być plasowany najwyżej w rankingu i będę jego przymusowym zawodnikiem. Wtedy staniemy w ringu i skończy się to moją wygraną. Miał już ze mną ciężką przeprawę. Nie spodziewał się, że jestem taki wytrzymały i będę sprawiał mu tyle problemów w okolicach ósmej i dziewiątej rundy, by wreszcie powalić go na deski. Boksowałem wtedy do końca dwunastej rundy, a od tego czasu poprawiłem styl. Notowałem same wygrane.

- Wyczuwam, że musisz być tym zamieszaniem trochę rozgoryczony.
AF
: Na pewno. Czekałem na tę datę i pojawiała się frustracja. Ciężko mi było wejść w konkretne treningi, kiedy nie wiedziałem tylu rzeczy. Trudno wtedy o najwyższą motywację do kolejnej walki, dlatego uznałem, że nie będę na razie robił ciężkich treningów. Po prostu utrzymywałem formę, ale trenowałem lekko w oczekiwaniu na potwierdzenie ewentualnej walki. Dlatego też wyjechałem do Big Bear. Chciałem się zamknąć, odciąć, potrenować i doczekać się telefonu.

CLEVERLY: FONFARA POKONA STEVENSONA >>>

- Mówiłeś swego czasu, że najlepiej w treningu czujesz się na początku roku, kiedy rozkręcasz się na lato. Nie spodziewasz się żadnych kłopotów, żeby najważniejszy pojedynek stoczyć tym razem pod koniec roku kalendarzowego?
AF
: Jestem już po pierwszym mocniejszym treningu w Chicago. Czuję się bardzo dobrze, mam cały czas wsparcie od mojego sponsora, firmy POL-MOT Auto i widzę, że mogę podtrzymać w tę formę. Bo jeśli się bardziej nad tym zastanowimy to zawsze wygrywałem swoje listopadowe i grudniowe walki. Często nawet przed czasem. Przy okazji okres przedświąteczny sprzyja, bo potem przychodzi Boże Narodzenie, Sylwester i wakacje. Przy okazji można mieć jeszcze jedną okazję do świętowania i do

- Skąd wzięły się głosy, że ewentualnie mógłbyś walczyć z Kowaliowem?
AF
: Jeden z rosyjskich reporterów zadzwonił do mnie, kiedy byłem w Big Bear. Wypytywał o walkę ze Stevensonem. Odparłem, że do niej nie dojdzie, więc od razu zapytał, co z Kowaliowem, bo słyszał o rozmowach. Szczerze odpowiedziałem, że nie dostałem żadnej propozycji z jego teamu, ale jeżeli to nastąpi - na pewno ją rozpatrzymy. Bo dlaczego nie? Mógłbym się z nim spotkać. Po to trenuję, walczę, żeby mierzyć się z najlepszymi pięściarzami. Każdy tego pragnie. Kowaliow jest teraz liderem rankingu, więc ewentualna oferta wyjścia do ringu byłaby doskonałą okazją, by udowodnić jedno, że Polak jest górą.