JOSHUA: TO MOŻE BYĆ JAK WALKA FOREMANA Z LYLE'EM

Redakcja, Daily Mail

2016-04-09

Anthony Joshua (15-0, 15 KO) jest gotowy zrobić wszystko, żeby zostać dzisiaj mistrzem świata wagi ciężkiej - nawet zanurzyć się w dzikimi okrucieństwie na miarę jednej z najbardziej brutalnych walk znanych człowiekowi.

Był początek 1976 roku, kiedy trapiony bolesnymi wspomnieniami z Kinszasy George Foreman pojawił się w ringu po raz pierwszy od czasu porażki z Muhammadem Alim. Nie mógł sobie wybrać trudniejszego rywala. Ron Lyle po wyjściu z zakładu karnego, gdzie w młodości trafił za zabójstwo (do którego się nie przyznawał) i gdzie omal nie zmarł na operacyjnym stole po tym, jak ugodził go jeden ze współwięźniów, wyrósł na punchera, przed którym drżała waga ciężka.

Gdy spotkali się pomiędzy linami, musiało dojść do wielkiego wybuchu. Niespełna pięć obłąkańczych rund, z czwartą - najbardziej szaloną ze wszystkich, do dzisiaj budzi zachwyt, podziw i zgrozę.

- To najbrutalniejsza walka w historii wagi ciężkiej. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ją na YouTube, przeraziłem się do tego stopnia, że omal nie porzuciłem planu zostania bokserem. Byłem w szoku. Zacząłem się zastanawiać, czy naprawdę wiem, w co się pakuję - przyznaje Joshua.

- Ale potem obejrzałem ją jeszcze raz. I znowu. Im więcej razy ją oglądałem, tym bardziej byłem podekscytowany. Widziałem tam siebie. Zacząłem myśleć: "Człowieku, to ci się spodoba". Tak samo jak spodoba mi się zabawa z Martinem w sobotę wieczorem - dodaje.

Niepokonany Anglik, porównywany już teraz do największych tuzów królewskiej kategorii wagowej, zmierzy się wieczorem w Londynie z Charlesem Martinem (23-0-1, 21 KO), mistrzem świata IBF. Tak samo jak Foreman i Lyle, obaj słyną z mocnego ciosu. A do tego są nawet więksi niż słynni poprzednicy.

- Ja i Martin bijemy bardzo, bardzo mocno. To może być właśnie coś takiego [jak Foreman-Lyle]. Nie mogę się doczekać. Właśnie dlatego waga ciężka jest najlepsza - stwierdził AJ.

Transmisja z gali w Londynie w Polsacie Sport Extra (od godziny 20:00) i Polsacie Sport (od 22:40).